Hiszpania odcisnęła piętno w Peru czy Meksyku. Mocno zaznaczyli swój byt w trakcie swoich podbojów. Widać to po architekturze części zabytkowych miast. Idąc przez Park Guell i oglądając te wszystkie sklepienia, na których wsparte są tarasy widokowe i ścieżki spacerowe zastanawiałem się czyy Antonio Gaudi inspirował się choć w małym stopniu konstruktorskim kunsztem na przykład Inków. To właśnie w tym miejscu te skojarzenia są największe. Pewnie ma to wpływ spora ilość zieleni otaczająca kolejne architektoniczne skarby.
Plac Kataloński
Z Leonardo Hotel dostajemy się na Plac Kataloński. To kolejne miejsce, będące punktem przesiadkowym dla turystów zmierzających do kolejnych atrakcji. Jedni wsiadają w linie L4 jadąc w kierunku Sagrada Familia czy Szpitala Św. Pawła. My zanim zejdziemy ponownie do podziemi robimy sobie krótki spacer stając w jego centralnym punkcie miasta. Schodzą się tutaj granice barcelońskich dzielnic: Eixample, Barri Gòtic, Raval, Ciutat Vella.
Oprócz przecinających się linii metra i przystanków autobusów plac otoczony jest budynkami, w których swoje siedziby mają znane firmy oraz markowe hotele. Tu swój koniec i początek maja też ulice, którymi zmierzać można w kierunku kolejnych ulic. Fruwające gołębie, błękit nieba, dzień jeszcze się budzi w Barcelonie, a człowiek nabiera już energii na resztę kolejnego, długiego dnia.
Plac Kataloński ma swoje korzenie w XIX wiecznej rewolucji architektonicznej. Wtedy to wyburzono średniowieczne mury, a na planach miasta pojawił się duża wolna przestrzeń. Będąc w Barcelonie nie sposób chociaż raz przejść z jego jednego końca na drugi. My po takiej rundce schodzimy w dół do stacji metra i wsiadamy do linii L3 i jedziemy w kierunku Lesseps.
Plan zagospodarowania przestrzennego
Antonio Gaudi żył w okresie zwanym w architekturze modernizmem katalońskim. Dalej od Barcelony ten czas określany jest mianem secesja. Słynny architekt nie trzymał się żadnych norm ani zasad. Oprócz własnych. Jego poglądy i praktyczne spojrzenie na tworzone projekty uczyniły go postacią oryginalną. Architekt wyprzedzał swój czas. Dlatego budowa domów, na wzgórzu miasta, wśród zieleni wraz z kompleksem wypoczynkowym, szkołą, czy kościołem nie spotkała się ze zrozumieniem Katalończyków.
Z wielu zaplanowanych w Parku Guell domów wybudowano zaledwie trzy. Ile udałoby się jeszcze nie dowiemy się już nigdy. Cały projekt mieszkalnej kolonii przerwał wybuch I wojny światowej. Pozostało wiele zieleni pomiędzy którą odnaleźć można kolejne dzieła Gaudiego. Od głównego wejścia zwiedzający się do przeszło 150 metrowej ławki. Przypadła do niej etykieta najdłużej na świecie. Tradycyjnie nie ma w niej zbyt wielu linii prostych. Jej autor spojrzał na nią zarówno od strony artystycznej oraz praktycznej.
Kataloński architekt określany jest nie tylko największym propagatorem Barcelony lecz również pierwszym na świecie recyklerem. Wszystko za sprawą wykorzystania wszelkich porcelanowych i szklanych odpadów, tak zwanych stłuczek. Tak zwany trencadis pojawi się już w fasadzie Casa Batlló czyniąc z niego niemal podwodny świat. Z bliska zaś przypominają łuski smoka. Długa ławka w Park Guell swoim wykończeniem przypomina wijącego się smoka. Każdy jej metr to inna struktura mozaiki.
Ławka z rekordem świata
Ławka stanowi z jednej strony osłonę i ograniczenie wielkiego tarasu, z drugiej zaś jest miejsce wytchnienia i wypoczynku. Nawet jeżeli dopiero co weszliśmy na teren Parku Guell to droga tutaj nie należy do łatwych. Od stacji metra podążamy ku górze, jedynie w jednym miejscu wspierając się ruchomymi schodami (to genialne udogodnienie dostępne w wielu miejscach Barcelony). Wracając na ławkę Gaudiego, siedzi się na niej naprawdę wygodnie. Artysta zadbał aby jak najlepiej spełniała swoje praktyczną funkcję.
Wyprofilowana dla wygody pleców, mimo braku miękkiego siedziska rzeczywiście siedzi się całkiem przyjemnie. Z dogodnego miejsca można spoglądać na roztaczający się widok. Gdy przemieścimy się wyżej alejkami znajdziemy jeszcze lepsze punkty widokowe. Aż dziwne, że tak niewiele osób było zainteresowanych mieszkaniem w tej okolicy. Z drugiej strony gdy urodzono się w danym miejscu, trudniej jest odnaleźć piękno w ciągnącym po horyzont dachom budynków.
Wstajemy z ławki i przemieszamy się w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara. Wyjście z tarasu jest po przeciwnej stronie, od której zaczęliśmy podziwiać mozaikowego węża. Ruszamy w stronę jednego z trzech domów aby przyjrzeć się z bliska jego fasadom i kształtom. Są w otoczeniu zieleni, dominujących palm. Pewnie nie jedna dzisiejsza światowa gwiazda dałaby mieć go w portfolio. Park Guell jest własnością miasta i za pewne nie szybko ulegną pokusie przekazania tutaj czegokolwiek w ręce prywatne. Zwłaszcza, że projekty Gaudiego uznawane są za dzieła ludzkości wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
W zgodzie z naturą
Kolonia Guell miał mieć wszystko co potrzebne jest do dostojnego i wygodnego życia. W planach nie zapomniano też o kościele, który miał stanąć na wzgórzu. Kiedy okazało się, że projekt nie nabierze już drugiego rozpędu nie poddawał się tylko jego twórca. W miejscu gdzie miała stać świątynia Gaudi postawił trzy krzyże. Dobrze widoczne przypominają i symbolizują biblijną Golgotę. Dojście do nich nie jest trudne. Roztacza się stamtąd ładny widok na wzgórze Tibidabo. Pomiędzy drzewami dostrzec można wieże Sagrada Familia.
Schodzimy ze wzgórza, na niewielkim placu znajduje się kosz do gry w koszykówkę. Nie musimy zadawać pytania kto tutaj przychodzi z piłką do kosza, bo jest on akurat zajęty. Sportowców nie brakuje w Parku Guell, szczególnie osoby biegające. Nie są to raczej turyści spieszący się na kolejną atrakcje. Chyba, że przebrali się w strój do joggingu. Mimo wszystko cała reszta przemieszcza się spacerowym krokiem zatrzymując się przy interesujących atrakcjach.
Im niżej przemieszczamy się alejkami wśród palm dostrzegamy niecodzienne filary podtrzymujące powyższe kondygnacje. Wykorzystano do nich materiały wydobyte z tego miejsca. Głównie kamień, który uformowano niezwykłe podpory. To z jednej strony dzieło sztuki, a z drugiej praktyczne zastosowanie. To trudne zadanie, ale Antonio Gaudi sprostał mu pod każdym względem. Park Guell to prawdziwy przykład symbiozy, udane próby sprostania dziełom matki natury.
Salamandra Trencadis
Taras i wielka ławka Gaudiego podtrzymane są przez przeszło sto słupów. Ich kształt można dostrzec także wewnątrz Sagrada Familia. Jeżeli wierzyć jego zapewnieniom i wyliczeniom są one zdecydowanie bardziej stabilniejsze niż okrągłe słupy. Obejrzeć możemy je na własne oczy schodząc poziom niżej. To tak zwana sala kolumnowa. Przy chwili cierpliwości uda się nam spojrzeć z perspektywy jedynie martwej natury wykonanej według projektu architekta. Idąc dalej w zasadzie bardzo blisko do wyjścia, ale nie ma się co spieszyć.
Ponieważ nie sposób zatrzymać przy kolejnym symbolu Barcelony. To salamandra wijąca się w dół pośrodku schodów. Barwna, wykonana w stylu trencadis, koniecznie musi być uwieczniona na smartfonach i aparatach wszystkich zwiedzających. Podobnie jak dwa ostatnie domy przy samem bramie wyjściowej. Ich bajkowe kształty raczej nie sugerują ich pierwotnego celu. Z tego co można się dowiedzieć były ona przeznaczone jako budynki administracyjne. Dziś mieszczą się w nich ekspozycje i roztacza się z nich ładny widok na schody i salamandrę.
To ostatnie atrakcje w Park Guell. Czas mija w nim szybko. Jeżeli nigdzie nie jesteśmy umówienie, nie mamy wykupionych biletów na kolejne atrakcje Barcelony, to możemy przysiąść na jednej z ławek, niekoniecznie stając się łańcuchem najdłuższego siedziska na świecie. Popatrzeć, przyjrzeć się szczegółom, spojrzeć gdzieś w dal jeszcze przez chwilę i powoli ruszyć dalej, do wyjścia do kolejnych zakamarków tego niezwykłego miasta.
Bilety do Park Guell
Zakup biletów pozwalających na wejście do Park Guell dokonać trzeba z wyprzedzeniem. W chwili wypełniania formularza wybieram godziną wejścia. Jak się okazuje na miejscu, nie jest to egzekwowane i można być i wejść wcześniej (uwaga, brak informacji co do sytuacji gdy określona godzina zostanie przekroczona). Jeżeli gdzieś na terenie parku robią się zatory, do gry wchodzi obsługa i wydziela grupy pozwalającym na wejście. W kilku miejscach pracownicy nadzorują też kierunek zwiedzania.
Przybycie do Park Guell bez biletu może skutkować zmianą waszych planów. Ilość wejściówek w danym dniu jest ograniczona i jedyne co was czeka to wywieszona w okienku kasy kartka z hasłem Sold Out. My zakupu dokonaliśmy za pośrednictwem aplikacji headout. Pobierane są jedynie koszty biletów bez żadnych dodatkowych prowizji. Jej dodatkową zaletą są upusty przydzielane przy zakupie kolejnych atrakcji w Barcelonie, a ich wybór jest dosyć duży.
Na terenie Parku Guell dostępne są tablice z QR kodami. Można też ściągnąć specjalna aplikację, która pozwala zorientować się w terenie, ustalić miejsce, w którym jesteśmy lub gdzie chcemy dotrzeć. Teren, po którym się przemieszczamy nie jest na tyle odległy aby nie poradzić sobie w orientacji z pomocą dostępnych drogowskazów. Zgubić się w tym miejscu nie jest niczym złym. Trzeba jednak pamiętać o oszczędzaniu nóg, bo jest gdzie chodzić i co zwiedzać.
___
Lokalizacja: Park Güell, Gràcia, 08024 Barcelona, Prowincja Barcelona,
Plac Kataloński, Plaça de Catalunya, Plaça de Catalunya, Eixample, 08002 Barcelona.
Zdjęcia: źródło własne, listopad 2024