Restauracja Sukiennice – Kompania kuflowa Kraków

Czy przywiodło nas tam przeznaczenie? Wolność to cecha, która sprawia, że możemy sami podejmować decyzję, ale tylko jedną w danej sekundzie. Ostatni weekend września, późne popołudnie na Starym Rynku w Krakowie pada deszcz. Miejscem idealnym do skrycia się są sukiennice. To czas gdy obostrzenia są bardzo poluzowane. Ludzie zdani są na siebie. Stąd w tłumie, który schronił się przed ulewą w Sukiennicach można zobaczyć ludzi bez maseczek zakrywających usta i nos.

Restauracja Sukiennice

Po wielce oryginalnym śniadaniu w restauracji Hamsa, długim spacerze po krakowskim Kazimierzu mamy w planach zjeść dobry późny obiad, czy też wczesną ciepłą kolację. Pada propozycja przemieszczenia się do pierogarni przy Wiślnej. Pomysł całkiem dobry. Wychodzimy na zewnątrz Sukiennic i pod jej zadaszeniem idziemy w kierunku Wieży Ratuszowej. Przechodzimy wzdłuż stolików, pomiędzy którymi buchają płomienie grzejników gazowych. Pomimo chłodu i deszczowej aury goście siedzą, na wielu stolikach duże, litrowe kufle. Poznaje tego kozła, symbol czeskiego piwa! A może tu usiądziemy?

Patrzymy na menu dostępne przy wejściu restauracji Sukiennice. Decyzja jest trudna, ale skoro jest tu najlepsze piwo to usiądźmy i sprawdźmy ofertę dań na spokojnie. Coraz lepsze pomysły w głowie, tylko czy będzie jakieś wolne miejsce? Na zewnątrz brak, wchodzimy do środka. Wystarczy przekroczyć prób by zostać urzeczonym wystrojem. Pani kelner wita nas i proponuje dwie opcje stolików. Dezynfekujemy ręce i ruszamy we wskazanym kierunku. Stół jest duży, głównie takie są dostępne. Mniejsze są niedostępne, oddzielają gości od siebie, czyniąc pomiędzy nimi strefę bezpieczeństwa.

Toaleta w restauracji Sukiennice w Krakowie
Toaleta w restauracji Sukiennice

Dostajemy menu, prosimy od razu o piwo. Wnętrze restauracji Sukiennice przemawia za tym by tu zostać. Jest przestrzennie, ale bardzo klimatycznie, bez napinki, z humorem. Nazwa i lokalizacja mogłyby świadczyć o czymś zupełnie innym. Jeżeli mieliśmy jakieś obawy na przykład o ceny to szybko zostają rozwiane. Jest przystępnie. Widząc dania, które obsługa przenosi na ogromnych tacach obok nas wybór jest prosty. Zamawiamy sznycel! Wyglądają nie tylko apetycznie, ale ich wielkość zniewala.

Sznycel

Przede mną wielki kufel doskonałego czeskiego kozela i rozglądamy się zachwyceni wystrojem. Z podziwem patrzymy na obsługę, w dużej mierze młode pani o drobnej posturze, które wspierając na ramionach, przenoszą te ogromne tace załadowane daniami. Robią to pewnie, zwinnie, budząc podziw i szacunek. Restauracja Sukiennice to ogromna przestrzeń. Jak wielka przekonać można się idąc na przykład do toalety. Musimy zejść do podziemi, gdzie jak się okazuje też są stoliki. Ubikacje czyste, niepozbawione wątków humorystycznych.

Sznycel w restauracji Sukiennice w Krakowie
Sznycel z restauracji Sukiennice

Przed podaniem naszych sznycli dostajemy na przystawkę kapustę i ogórka kiszonego. Oryginalna przekąska. Gdy na stół podane zostają nasze kotlety orientujemy się, że nie mamy do nich żadnych surówek. Chcąc zamówić samą kiszoną kapustę dostaję odpowiedź, że za chwilę dostaniemy dokładkę przystawki. Nim wbijemy widelce w nasze sznycle podziwiamy ich wielkość. Pierwszy kęs i wszelkie wątpliwości co do wyboru lokalu na dzisiejszą obiadokolację znikają. Chrupiąca panierka, niewysuszone, pyszne w smaku mięso. Prawdziwe mistrzostwo!

Nie wiem czy zdarzył się przypadek gdy gość wyszedł nienajedzony z krakowskiej restauracji Sukiennice. Jeżeli spotkałem się z opinią negatywną na temat tego miejsca to uskarżający się klient na podany zbyt wielki sznycel. Opinia ta rozbawiła nas w czasie oczekiwania na nasze zamówienie. Czy kelnerzy powinni dobierać wielkość dania po ocenie wyglądu klienta? Chudy jak szkapa, damy mu zestaw dziecięcy, a ten, o matko jaki brzuch, dobra, jemu rozbijemy kotlet na dwa talerze.

Wnętrze restauracji Sukiennice w Krakowie
Wnętrze restauracji Sukiennice w Krakowie

Zjedliśmy do ostatniego, smacznego kęsa, dopijając piwo, najedzeni, zadowoleni z wyboru, szczęśliwi, że los pokierował nas w kierunku restauracji Sukiennice, podziękowaliśmy Pani kelner za wyśmienite jedzenie. Pani zabrała talerze i po chwili pojawiła się z dwoma kieliszkami. To wiśniowa nalewka, poczęstunek od restauracji. W pamięci przywołuję palinkę w restauracji na kempingu w Zalakaros na Węgrzech.

Kompania kuflowa i ekstra poczęstunek

Czekając na rachunek, pijemy wiśniówkę na trawienie, bardzo łagodną, przyjemną w smaku, lekko wytrawną z pestkowym finiszem, miła niespodzianka na koniec udanego pobytu w tym niezwykle klimatycznym lokalu. Już po powrocie do domu znalazłem w sieci film,w którym to szef kuchni restauracja Sukiennice na krakowskim Starym Rynku pokazuje jak zrobić ten wyśmienity sznycel.

Restauracja Sukiennice w Krakowie jest częścią sieci Kompanii kuflowej. Choć nazwa może kojarzyć się z pewnym koncernem, to wbrew pozorom nie oferuje ona ani popularnych polskich marek, ani żadnych niszowych, kraftowych piw. Dostaniecie to co najlepsze, czeskie piwo w kuflu. Potwierdza się po raz kolejny, że gdzie znają się na piwie, tam i dobrze gotują!, a w myślach przywołuje restaurację Wanta z Bukowiny Tatrzańskiej.

Żegnając Stary Rynek w Krakowie, przemieszczając się w kierunku Kazimierza przechodzimy obok wspomnianej pierogarni na Wiślnej. To Manufaktura Pieroga, która z zewnątrz robi ciekawe, przyciągające wrażenie. Nie zapominam o takich miejscach. W końcu to do mnie należy decyzja dokąd pójść.


Restauracja Sukiennice, Kraków, Stary Rynek, wrzesień 2020
zdjęcia: źródło własne.