Po zakwaterowaniu na San Francesco Camping Village Desenzano i nabraniu sił przyszedł czas na objazd jeziora Garda i zwiedzanie okolicznych miast, które cieszą się większą lub mniejszą popularnością od turystów. Lista powstała na podstawie różnych opinii. Bogatsi o własne doświadczenia dziś wiemy, że nie każde miejsce musi być dla wszystkich, czy o każdej porze dnia. Wycieczkę rozpoczęliśmy od Bardolino, miasta o tradycjach winiarskich.
Bardolino wczoraj
Naszą podróż dookoła jeziora Garda zaczynam od jego wschodniego wybrzeża. Miłośnikom wina nazwa Bardolino powinna kojarzyć się z czerwonym wytrawnym winie o nazwie Bardolino Classico. Dodatkowo prawo produkcji pod tym sztandarem mają gminy Garda, Lazise, Affi, Costermano i Cavaion. Jeżeli znajdziecie na półce wino, na którego etykiecie zabraknie słowa classico oznacza to, że wyprodukowano je we Włoszech, ale już poza tym obszarem.
Zanim wyrosły pierwsze szczepy winorośli, musiało powstać miejsce do życia. Korzenie Bardolino sięgają czasów starożytnych. Założyli je Rzymianie, by przez kolejne wieki dzielić losy wspólnie z sąsiadami. Legenda mówi, że Włosi osiadali tam gdzie były warunki do uprawy. Stąd ich kuchnia oliwą i winem płynąca. Wracając nad Gardę i do Bardolino, z dawnych czasów nie zostało zbyt wiele. Mury miejskie, wieże, bramy są ledwie zauważalne.
Bardziej dociekliwi turyście znajdą tutaj wille z czasów Republiki Weneckiej. Lubiących stare kościoły zainteresować mogą tutejsze dwie świątynie z San Zeno z IX wieku i San Severo. Skoro Bardolino to wino zatem w mieście o tej nazwie nie może zabraknąć muzeum o historii tego czcigodnego trunku.
Spacer po Bardolino
Jeżdżąc od lat do Egeru na Węgrzech powinniśmy wiedzieć, że tam gdzie wino tam życie zaczyna się przy zachodzie słońca. My tymczasem zatrzymujemy się na darmowym parkingu w porze śniadaniowej. Idziemy promenadą wśród jeziora i ujmuje nas cisza, spokój, niemal żadnej żywej duszy. Tak docieramy do przystani skąd odpływają tramwaje wodne do innych miast nad jeziorem Garda.
Nasz spacer prowadzi dalej szerszą uliczką wzdłuż restauracji. Większość z nich śpi. Wyjątkiem są mniejsze gdzie można napić się kawy i zjeść coś na śniadanie. Dochodzimy do punktu, w którym skupiają się nasze wspólne wnioski – tu nic nie ma. Tak podsumowując to winiarskie miasto ruszamy w kierunku parkingu. Spacer pustymi uliczkami i promenadą dużo lepiej zaplanować w miejscach bardziej urokliwych.
Widok na jezioro z brzegu Promenady nie jest specjalnie wyjątkowy. Okazuje się, że Bardolino bez gwaru, wina, śpiewu i śmiechu jest senne, by nie rzec nudne. Wrażenie porównywalne z wizytą w chorwackim mieście Buzet. Ludzie i klimat kształtują to winne miasto nad Gardą. Kiedy my zwiedzamy oni jeszcze śpią lub dopiero kładą się do snu. Bardolino pustoszeje, wycisza się, nawet brzęk filiżanki stawianej na spodku nie jest w tym momencie wskazany. Jedźmy, nikt nie woła [1].
___
Lokalizacja: Lungolago di Bardolino, Lungolago C. Preite, 7, 37011 Bardolino VR, Włochy
Zdjęcia: źródło własne, lipie 2024
[1]- cytat z wiersza Stepy Akermańskie, autor Adam Mickiewicz