Zakamarki Świata

Wspomnienia z podróży po Świecie i Polsce opinie o hotelach, kempingach, restauracjach, aquparkach, zabytkach. Zapraszamy do lektury.

Włochy

Wenecja Włochy

Wenecja Włochy

Wychodząc z kempingu Rialto w kierunku przystanku chyba jeszcze nie do końca wierzyłem, że dzieje się to naprawdę. Autobus linii nr 5 nie zatrzymał się na żadnym z przystanków, dojechał bezpośrednio na dworzec. Wysiadamy i kierujemy się w stronę szklanego mostu. Z każdym krokiem mam wrażenie, że jestem we śnie, że oglądam kolejny raz filmy, relacje z pobytu. To jednak dzieje się naprawdę. Jestem pierwszy raz we Włoszech i pierwszym miastem, które dane jest mi zobaczyć i zwiedzić jest Wenecja. Czy może być coś jeszcze bardziej niesamowitego?

Dzień 1 w kierunku placu św. Marka

W naszym domu na ścianie wisi kopia ryciny przedstawiającej Wenecję, a dokładnie bazylikę Santa Maria della Salute. Zobaczyć to miejsce, ale przede wszystkim plac świętego Marka było moim marzeniem. Myśląc o podróży do Włoch zawsze myślałem o Wenecji i Toskanii. Kraina winem płynąca musi poczekać. Tymczasem my przechodzimy przez szklany most …. i wkraczamy do Wenecji, arcydzieła ludzkich rąk, miasto na wodzie, najpiękniejsze miejscem na Ziemi stworzone przez człowieka.

Ponte de la Constituzione
Wenecja – Ponte de la Constituzione

Jest piątkowe popołudnie, mijamy ludzi, zastanawiam się czy to ten wielki tłum, o którym jest wszędzie tyle dyskusji. Z podobną frekwencją spotkałem się już choćby w Pradze, czy innych wyjątkowych miejscach. Do obranego przez nas celu idziemy z google maps co okazuje się totalna porażką. Ta aplikacja dobra jest dla określenia miejsca, w którym się zajmujemy. W którym kierunku pójść, gdzie skręcić, przez który most przejść lepiej zdać się na idących przed nami. Od czasu dobrą drogę potwierdzają tablice na murach.

Do Włoch docieramy po długiej podróży samochodem. Będąc na miejscu w Wenecji warto rozważyć przemieszczenie się chociaż w jedna stronę tramwajem wodnym. Lepiej jest to uczynić w kierunku do niż z powrotem. Szczególnie w porze wieczornej, gdzie do dworca próbuje dostać się znacznie więcej ludzi. My dzielnie spędziliśmy te dwa dni w Wenecji na nogach, z jednym małym wyjątkiem o czym mowa będzie później.

Weneckie mosty

Ten pierwszy most, prowadzący do miasta na wodzie to Ponte de la Constituzione. Jakby łącząca z sobą dwa światy, dwie epoki architektury, tą współczesna ze sztuką. Rozciągnięty przez kanał Garde, nowoczesny, ze szklanymi barierkami po bokach, jakby stać miał się niewidoczny, w topić w otaczające piękno na drugim brzegu. Idąc dalej po lewej stronie mijamy dworzec kolejowy, w którego zakamarkach skrywają się fast foodowe sieci. Co one tu robią, w raju espresso, lodów, pizzy…

Wenecja Ponte di Rialto
Wenecja Ponte di Rialto

Po prawej stronie, na drugim brzegu kanału wśród malowniczych budynków wyróżnia się kościół San Simeon Piccolo z dużą kopułą. Drugi most Ponte degli Scalzi to konstrukcja już w pełni oddająca urok otoczenia, w którym go wybudowano. Tak dostajemy się na kolejną wysepkę, gdzie wtapiamy się w tłum, przechodząc wąskimi uliczkami. Co rusz przechodzimy przez ceglane lub kamienne mosty. Co jakiś czas przechodzimy przez większy plac, na którym najcześciej znajduje się co najmniej jedna zabytkowa świątynia.

Most Rialto (Ponte di Rialto) to miejsce, w którym niemal każdy zatrzyma się przynajmniej na kilka minut. Jest to najstarszy wenecki most łączący z sobą Riva del Vin i Riva del Ferro. Sam będąc atrakcją miasta zapewnia ładny widok na okolicę gdy stanie się w jego szczytowym punkcie. Wchodzimy w kolejne malownicze, klimatyczne uliczki jednym z ostatnich mostów przed dojściem do placu św. Marka jest Ponte dei Dai. Nie ma tak ciekawej historii jak jego monumentalni bracia. Urzeka, wtapiając się w otoczenie kolorowych kamienic.

Most Westchnień

Oczy nie dowierzają, do umysłu nie dociera otaczające piękno. Idąc od placu św. Marka w stronę wybrzeża i wzdłuż jego lewej strony wchodzimy na Ponte della Paglia. Tu trzeba wykazać się cierpliwością, bo niemal każdy musi zrobić sobie zdjęcie z obu jego boków. Po jednej kolejny przepiękny widok na wyspę San Giorgio Maggiore i mieszczącą się na niej bazylikę. Zaś odwracają się do niej tyłem naszym oczom ukazuje się słynny Most Westchnień.

Ponte dei Sospiri Wenecja
Most Westchnień Wenecja

Ponte dei Sospiri jak głosi legenda swoją potoczną nazwę nadali mieszkańcy słysząc westchnienia skazańców, którzy przechodząc przez most ostatni raz widzieli piękną Wenecję. Konstrukcja wybudowana została z kamienia sprowadzonego z Istrii. Można po nim przejść z pałacu Dożów do dawnego więzienia Piombi. Wielu turystów za cel stawia sobie przepłynięcie po dnim. Można to zrobić korzystając z rejsu gondolą, które czekają na zainteresowanych po przeciwnej stronie.

Weneckie uliczki

Wenecja ma jednego nieubłaganego sprzymierzeńca, jest nim czas, który żywi się energią turystów. Przejazd tramwajem wodnym jest atrakcją samą w sobie, ale ujmuje nam wrażeń z wędrówki między mniej lub bardziej wąskimi uliczkami. To wizytówka Włoch, którą można poczuć i zobaczyć niemal w każdym miasteczku tego pięknego kraju. Miasto na wodzie ma coś więcej.

Dochodząc do końca ulicy nie wiemy czy za rogiem skręcimy w kolejną uliczkę czy staniemy przy brzegu kanału gdzie bujają się zacumowane łodzie lub płynną właśnie gondole. Trudno jest patrzeć przed siebie gdy oczy unoszą się ku barwnym kamienicą. Ich mieszkańcy być może wiele dali by za remont, odświeżenie elewacji, idąc obok nich dziękujemy w duchu, że tego nie uczynili.

Tam gdzie odbywać się może płynny ruch dwukierunkowy z witryn sklepików kuszą słodkości, barwne rękodzieła, kolorowe upominki. Chciałoby się aby ten labirynt nigdy się nie skończył. Iść, przystanąć na chwilę, usiąść i dalej, w kolejne weneckie ulice. Jakaś siła wewnętrza odkrywa kolejne zapasy energii. Chwilo trwaj, zapisz się na zawsze w naszej pamięci, by nigdy nie zapomnieć tych miejsc, tego klimatu i uroku Wenecji. Na wspomnienia trzeba sobie ciężko zapracować.

Dzień drugi morning price

Nie spać! Zwiedzać! mówi stare powiedzenie. Następnego dnia meldujemy się ponownie na dworcu autobusowym w Wenecji. Przekraczamy most na kanale Rio Novo. O poranku Wenecja śpi spokojnie. Pojedynczy turyści przemykają kolorowymi uliczkami. Ich zewnętrznym symbolem są leżący na kościelnych schodach lub murkach, w cieniu, ciszy. Nie jest ich wielu, na zegarze dochodzi godzina dziewiąta, być może to Ci, którzy lubią dłużej pospać, nie chcą opuszczać krainy snu.

Wenecja z mostu akademickiego
Wenecja z mostu akademickiego

Może ich tylko wyśniłem? Wenecja jest jak kraina z pięknego snu. Barwna, kolorowa, spokojna o poranku, mury domów osłaniają uliczki przed pierwszymi promieniami słońca. Kto nie śpi o tej porze ten zyskuje podwójnie. Sklepikarze pamiątek oferują ceny dużo bardziej przystępne niż w późniejszych godzinach. To morning price, promocja, która obniża regularne ceny nawet o połowę.

Wśród pamiątek dominuje weneckie maseczki symbol z czasów zarazy. W latach 1575-1577 ówczesne Królestwo Weneckie nawiedziła epidemia dżumy, która pochłonęła prawie 1/3 mieszkańców miasta. Panowało przekonanie, że właśnie maski, z długim charakterystycznym nosem chronią przez zarażeniem. Dziś mniej lub bardziej gustownie zdobione stanowią wizytówkę i pamiątkę dla wielu turystów. Jeżeli szukacie czegoś bardziej oryginalnego, nie będziecie zawiedzeni, co rusz są sklepy gdzie można zakupić jedyne w swoim rodzaju suweniry.

BarCollo czyli prawdziwa włoska kawa

Gwarniej robi się przy małych kafejkach, czas na krótką przerwę w wędrówce. Kojarzycie pytanie czym jest prawdziwa włoska kawa? W Wenecji należy zacząć od jej ceny. Ta zależy od miejsca, w którym się znajdujemy. Kawiarnia BarCollo wydaje się być miejsce z tych rozsądniejszych, być może dlatego, że obsłudze daleko do włoskiego rodowodu. Uśmiechnięte buzie o azjatyckich rysach sprawnie obsługują klientów.

Zamawiamy espresso i cannoli. Wypełniająca do mniej więcej połowy filiżanka, gęsta niczym smoła, intensywna w zapachu i smaku kawa to symbol Włoch, który posiada ściśle określoną recepturę. Chociaż można ją wypić niemal w każdym zakątku świata to właśnie tutaj powinna być przygotowana niemal perfekcyjnie. Aby tak się stało trzeba spróbować jej właśnie w tym kraju. Wenecja nadaje się do tego idealnie.

Wino najlepiej smakuje u źródła, w którym powstało. Nie inaczej jest z espresso. Robisz łyk, czujesz jedyny w swoim rodzaju mocny, goryczkowy, wytrawne smak kawy, rozglądasz się dookoła, niezwykłe i niepowtarzalne okoliczności wokół ciebie sprawiają, że wszystko składa się w idealną całość. Cannoli z kremem pistacjowym i a’la tiramisu rozczarowało. Zdecydowanie lepiej postawić na croissant, chrupiący z zewnątrz i maślany w środku. Pycha.

Rejs gondolą

Kupić wenecką maskę na pamiątkę pobytu, a do wspomnień koniecznie trzeba zaliczyć rejs gondolą. Spacerując ulicami wzdłuż kanałów szybko zorientujemy się, że na tą atrakcje w Wenecji decydują się nie tylko zakochani, ale całe rodziny. Cena za trzy osoby sięga stu euro. My nie mieliśmy w planach popłynięcia. Chociaż widząc ładne gondole przez chwile lub dwie zastanawialiśmy się. Opcji jest wiele, na przykład rejs pod mostem Westchnień.

Wenecja Rejs Gondolą (google maps)
Gondola Station – S. Tomà

Nasz spontaniczny spacer doprowadził nas w końcu do Grand Canal. Przekroczyć można go przez Most Rialto albo idąc w drugim kierunku dotrzeć na mostu Ponte dell’Accademia. Drugi wariat był bliższy realizacji gdyby nieodkryty przypadkiem mini przystanek nazwany Gondola Station – S. Tomà, z którego to gondolierzy przerzucają mieszkańców Wenecji i turystów na drugi brzeg. Koszt rejsu to 2 euro, nas długo nie trzeba było namawiać. Rejs gondolą po Wenecji został zaliczony i sprawił wszystkim dużo radości i zabawy.

Bez zatorów, korków, szybki rejs okazał się strzałem w dziesiątkę. Także pod względem logistycznym. Wysiadamy z gondoli i znów znikamy między wąskimi uliczkami, które z każdą minutą jakby szerzej otwierały oczy. Poruszamy się głównie dzięki drogowskazom. Podobnie jak wczoraj dłuższy postój zaliczamy na placu św. Marka, z którego udajemy się dalej aby zatrzymać się na chwilę w ogrodach królewskich

Giardini Reali – ogrody królewskie

Nim wejdziemy między zielone alejki, które dają cień i wytchnienie spoglądam na bazylikę Santa Maria della Salute. Kolejna niezwykła budowla, którą mieszkańcy wybudowali w podziękowaniu za ocalenie w czasach epidemii. W ogrodach królewskich można odpocząć, siadając na ławce, pomyśleć, zrestartować umysł od wrażeń. Imponuje ilością zieleni, w którą wplatają się barwne kwiaty. Giardini Reali nie jest duże, wejście na jego teren na jedną chwilę na pewno dodaje kolorytowi całej wycieczce.

Wenecja miasto na wodzie
Wenecja miasto na wodzie

Wenecja zmaga się z dużą ilością przyjezdnych. Mieszkając w tym mieście przyzwyczajenie do przyjezdnych ma się we krwi. Mimo to trwa światowa dyskusja na temat zmniejszenia ilości turystów. Z pewnością milej widziani są ci, którzy decydują się na nocleg w miejscowym hotelu. O ich komfort dbają również znane na całym świecie włoskie marki odzieżowe. Wszystkie zlokalizowane są na jednej z weneckich ulic. Klimat jakby inny, spada też poziom doznań, chociaż kamienice dalej robią duże wrażenie.

Mostem Akademickim przekraczamy ponownie Grand Canal. Odbijamy powoli w prawo i kolejnymi uliczkami, przez następne mniejsze mosty dochodzimy do dworca autobusowego. Stąd wygodnie autobusami linii 5 lub 19 wrócić można na Camping Rialto. Opuszczając miasto rozglądam się przez okno autobus. W dali w porcie zacumował wielki wycieczkowiec. Kto rano wstaje temu Wenecja odkrywa więcej uroków, pustych malowniczych ulic, przeciętych wodnymi kanałami.

Wenecja miasto na wodzie

Nie ma wyznacznika czasu, który jasno określi ile czasu potrzeba na zwiedzenie Wenecji. Dwa dni to zaledwie zalążek, kolejne doby powiększają wachlarz wrażeń i wspomnień. Dłuższy pobyt to możliwość zobaczenia również sąsiednich wysp Murano, Burano czy Torcello, które także mają coś od siebie do zaoferowania. Nie da się przy tym wszystkim być niewidzialnym, tak aby mieszkańcy czuli więcej swobody. Czy oni wiedzą jak żyłoby się im bez turystów?

Wenecja Bazylika San Giorgio
Wenecja Bazylika San Giorgio

Wenecja żyje. Tu sjestę maja tylko sprzedawcy w małych sklepikach, które około południa zamykają. Bazyliki, muzea, kawiarnie i restauracje cały czas nadają ton Wenecji. Gdyby zamknąć to wszystko w niedziele turyści i tak przybyliby tam. Przyciąga ich piękno, potrzeba poznawania, zobaczenia na własne oczy cudów, który stworzył człowiek, aby uwierzyć, że nie tylko zło i pęd do samounicestwienia nadaje mu sens bycia na Ziemi.

___

Lokalizacje:

Zdjęcia: źródło własne, lipiec 2024

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.