Dosłowna przyjemność w prawdziwym wspinaniu występuje tylko wtedy, gdy nie trzeba się już więcej wspinać, gdy leży się z butelką piwa pod górą, nasycając się absolutnym bezruchem i bezbrzeżnym bezpieczeństwem. Doznanie to jest niezwykłe przyjemne, tak wielce, że trudno je porównać z czymkolwiek innym.
Problem polega na tym, że aby tego dożyć, najpierw trzeba skonać ze strachu i wysiłku. Ale czyż nie to jest właśnie w alpinizmie najpiękniejsze? To skompresowane, zmiażdżenie całego świata do jeszcze jednego oddechu i jeszcze jednego przechwytu, mimo że w zasadzie nie ma już powodu, ani siły, ani odwagi, żeby go wykonać. A potem jeszcze jeden taki oddech, jeden taki ruch i jeszcze jeden potem. W rezultacie absolutnego wyjałowienia ciała i umysłu zwykła codzienność okazuje się być cudowna i pełna smaku.[1]
Każdy ma swój pomysł na opisanie swojej pasji. Tomasz Hreczuch zrobił to bez większego owijania w bawełnę. Prostowanie zwojów napisane jest w taki sposób jak opowiada się o swoje historie przy piwku. Otulone w pierzynkę humoru wydarzenia z życia człowieka, który pokochał wspinaczkę. Nie odpowiedział na stawiane i mi od lat pytanie po co? Można czytać i dobrze się bawić, ale by zrozumieć trzeba choć raz mieć na sobie uprząż biodrową, trzymać w ręku czekan, być blisko skał, z których natura tworzy jedyne i niepowtarzalne krajobrazy. One są jedną z nagród chęci poznawania samego siebie, wystawiania swojego ja na najcięższe próby. Pozytywny wynik z egzaminu będący szczęśliwym powrotem z wyprawy daje radość, którą, no właśnie, nie da się opisać.
Czytałem właśnie rozdział, w którym autor opisuje swoje dorywcze prace na wysokościach. Spoglądam mimochodem na telewizor, a tam ten sam temat. Uśmiechnąłem się pod nosem i brnąłem dalej z głównym bohaterem ku górom, skałom, ścianom. Kiedy skończyłem czytać Prostowanie zwojów i w zasadzie odłożyłem je już na półkę zająłem się lekturą październikowego numeru n.p.m. I znów wpadam na temat wspinaczki skałkowej. Artykuł Artura Przewoźnego o Pierwszych krokach w skale dla takich jak ja zieleniaków tematu.
Co jakiś czas pojawia się chęć zrobienia sobie kursu wspinaczkowego. Może więc za sprawą ciągłym wpadek na temat wybrać się do szkółki? Zima idzie, o kondycję trzeba by popracować. Doświadczenie na pewno się przyda później na otwartej przestrzeni. Temat ponownie do rozważenia.
___
Tekst archiwalny z 23.09.2009,
[1]- cytat z książki Prostowanie zwojów – autor Tomasz Hreczuch, wydawnictwo Stapis Wydawnictwo, Katowice 2009
zdjęcie okładka książki