Spędzając kilka sierpniowych dni w Bielsku-Białej nie obowiązywały ograniczenia jeśli chodzi o możliwość jedzenia w restauracjach. Wieczorami lokale były więc pełne ludzi. My po kolejnym spacerze ulicami bielska postanowiliśmy zamówić coś na wynos.
Po zaspokojonym apetycie na kebab postanowiliśmy tym razem zamówić pizzę i zjeść ją w miejscu gdzie nocowaliśmy. Piękna pogoda, dostępny taras z widokiem na bielski zamek. Trzeba jeszcze tylko znaleźć pizzerię w okolicy. Wybór padł na Margerita Restaurant & Pizza.
Wybieramy dwie tradycyjne czyli pizza Margerita oraz pizza Capricciosa. W oczekiwaniu na odbiór zamówienia przyglądam się lokalowi i panującym zasadą. Brak obsługi, to znaczy kelnerów. Przy piecu pracuje dwóch panów (kucharzy?). Praca idzie im sprawnie i szybko.
Odpowiedni piec usytuowany w sposób, który umożliwia podglądanie. Siedzę naprzeciwko baru, przy którym pani przyjmuje zamówienia i kasuje. Wszystko co zamówicie, w tym napoje, odebrać musicie od niej sami i z tacą udać się na górną sale.
Czy ta koncepcja jest do końca przemyślana trudno mi powiedzieć. Wystarczy, że klient, który odebrał tacę i ruszył po schodach, po chwili wrócił na dół prosząc o ścierkę. Myślę, że nie tylko ja po tej stronie lady myślałem, że pani wyjdzie za niej i sama posprząta.
Czytam menu, który widnieje nad barem. Decyzja jest ciężka, ale postanawiam coś domówić do pizz. Gdy już akcja ścierka została zakończona podchodzę i proszę o wybraną sałatkę. Nic z tego. Brak składników jedynie to co jest. Żalu nie ma, mówi się trudno, odbiera pizze i rusza by czym prędzej ją zjeść.
Pizza dobra, zaspokoiła nasz apetyt. Cienkie ciasto dobrze wypieczone, delikatne, składniki świeże. Głód może robił swoje, ale nie było mowy o jakieś desperacji i wciskaniu kolejnych kawałków na siłę. Smakowało i cel został spełniony.
____
Pizzeria Margerita Restaurant & Pizza, Bielsko-Biała, sierpień 2020
zdjęcie: źródło własne