domek kempingowy, Lipóti Termál, zdjęcie: źródło własne |
W czasach zagrożenia zarażeniem się koronawirusem ludzie muszą przyzwyczaić się do zachowania odpowiedniego dystansu w kontaktach z innymi. Jakże idealne do wypoczynku stały się w tym momencie pola kempingowe. Kto ma własną przyczepę lub kampera wygrywa. Zrobił się ruch w wypożyczalniach domów na kółkach. Nie inaczej jest z domkami kempingowymi, najlepiej znajdującymi się na dużej przestrzeni, oddzielonych od siebie kilkunastoma metrami. Z rezerwacją takiego noclegu na dłuższy wakacyjny pobyt jest coraz gorzej.
W lecie 2020 roku szukanie miejsca na rozbicie namiotu raczej odpada. Chyba, że chcemy wyjechać na weekend, gdzieś nad jezioro, w głuchą dzicz. Warunkiem długoterminowego pobytu pod namiotem jest korzystanie ze wspólnym sanitariatów. Ten punkt styku z kempingową społecznością eliminuje tegoroczne wakacje. Tu zwycięża przyczepa kempingowa lub kamper z własną łazienką.
Z początkiem czerwca władce państwowe popuszczają rygorystyczne wymagania wprowadzone przez COVID-19. Zachować odstęp między sobą nie jest trudno. Gorzej z miejscami gdzie ludzi zaczynają się spotykać, w restauracjach, parka wodnych, czy wspomnianych sanitariatach, nie tylko na kempingu. Społeczeństwo dostało zielone światło na wyjście z domu bez maseczki, chociaż statystyki wcale nie obniżyły tendencji wzrostowych. Pozostawię jednak politykę i media, które o czymś informować muszę, choć czasami chyba nie są same przekonane do prezentowanych liczb.
Wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu. Więc co, nie wyjeżdżać tego lata na wakacje? Niekoniecznie. Raczej wybrać wypoczynek w miejscu gdzie przy odpowiednim zapleczu zadbamy o wszystko sami. Zatem aneks kuchenny i łazienka, o której stan zadbamy sami. I przestrzeń.