W 2009 r. w Tunezji potrzebowaliśmy małego basenu żeby zapewnić sobie luksus wypoczywania. Kilka lat później szukając miejsca na wypoczynek wśród kryterii wyboru miejsca znalazły się zjeżdżalnie. Wszystko za sprawą pobytu w Hajdusoboslo i zaliczenia wszystkich dostępnych atrakcji.
Zalakarosi Fürdő od niedawna rozbudował swoją Adrenalin Csúszdapark.
Na pierwszy ogień
Wybieram zieloną. Jest w miarę pionowo, cała trasa zamknięta. Wyjeżdżam pełen podziwu. To najszybsza zjeżdżalnia na jakiej jechałem! W końcówce ciało dostaje mocnego przyśpieszenia. Nawet żołta zjeżdżalnia w Hajdusoboslo nie dała mi takiego kopa jak zielona.
Powtarzam zjazd na koniec całej zabawy, po zjeździe z pozostałych. Efekt taki sam. Polecam!
Teraz „na luzie”
Miałem zjechać żółtą spiralą ale przez zagapienie trafiłem na dwie, proste, pionowe zjeżdżalnie. Na „kaczuszkach” jeszcze dobrze się nie rozpędzi a już skacze po tafli wody. To taki ciekawy efekt wywołany tym, że koniec zjeżdżalni mamy nad wodą. Szybkość unosi nas i wypycha przez moment na powierzchnię. Osoby o mniejszej wadze potrafią podskoczyć dwa, a nawet trzy razy jak „kaczuszka” rzucana nad brzegiem jeziora.
Wracam tym razem na odpowiednie schody i ruszam żółtą spiralą. Jedzie się przyjemnie. Relaksująco.
Zielona z pontonem – przy wzroście powyżej 180 cm swobodnie możecie kierować pontonem. Cała drasa zamknięta, ale obudowa przepuszcza światło. Fajny efekt na koniec gdy fala, którą ciśniecie przed sobą zderza się z tą w basenie. Osobiście zatrzymało mi to ponton, a ja nie trzymając się przeleciałem do przodu. Sytuacja nie przytrafiła się tylko mi i z każdej strony wygląda komicznie. Sprawdźcie sami.
Różowy lejek. Od Hajdusoboslo mam obiekcje co do wpadania do miski z otworem. W zasadzie jedyny dobry efekt pamiętam ze zjeżdżalni w hotelu Gołębiewski w Wiśle. Tam jednak prosto z lejka wpada się do głębokiej wody. W Zalakaros, gdy już kilka razy obróci nas w lejku musimy „dosunąć” się do otworu by zjechać „do wyjścia”.
Czas na ekstremalny finał
Zjeżdżalnia czerwona. Budzi duże zainteresowanie i emocje. Choć gdy się zjedzie ma się wrażenie, że ci, którzy stoją na dole i przyglądają się mają z tego większą zabawę. Sam początek ma w sobie adrenalinę. Siadamy, kładziemy się i powoli przesuwamy do prawie pionowej ściany. Przed nami otwarta przestrzeń i to ona wzbudza tak naprawdę największe emocje. Dalej już tylko słup wody i w ułamku sekundy hamujemy z impetem. Ciężko utrzymać nogi razem. I w sumie nie do końca wiadomo co zrobić z rękami. Zjechałem dwukrotnie. Efekt tak sam. Polecam, dla zaspokojenia własnej ciekawości.
Jeszcze na pontonie
Oprócz zielonej zjeżdżalni na pontonach możemy zjechać jeszcze na zewnątrz z pomarańczowej oraz wewnętrz z żółtej. Ta pierwsza ma łagodny zjazd, który wypływa na otwarty tor prowadzący do ściany, z której spływamy na szeroki tor. Wiele osób zwraca uwagę na złe wyprofilowanie czego efektem jest możliwość zahaczenia przy spadaniu ze ściany na róg odzielający tor wjazdu z torem wyjazdu (hamowania).
Może wydawać się, że zjeżdżalnia na pontonie w zamkniętym basenie to żadna atrakcja. W Zalakaros jest to najlepsza wg mnie zjeżdżalnia pontonowa. Głównie za sprawą ciemnego tunelu, który w pewnym momencie nie daje szans zjeżdżającemu na przewidzenie, w którym kierunku skręcimy. Krótki, ale najwalniejszy efekt.
Być może jest mniej, nie wszystko budzi zachwyt, ale wydaje się, że miłośników zjeżdżania do wody Adrenalin Csúszdapark to wystarczające miejsce. Jak narazie nie spotkałem dwóch takich samych miejsc i zjeżdżalni. A efekt zaskoczenia, jaki w tym miejscu niesie zielona zjeżdżalnia jest wart pokuszenia się o wdrapania na wieże chociaż raz.
Uwaga! Nawet pierwszy raz uzależnia.