Ostatnim celem weekendowej podróży Szlakiem Orlich Gniazd był Ojców. Opuszczając Pieskową zdążyłem już po układać sobie w głowie sprawy związane z Maczugą Herkulesa i skojarzeniem tej niezwykłej skały z Ojcowem. Łączy je Ojcowski Park Narodowy, a co więcej można zobaczyć w samym Ojcowie?
Z nazwą wsi zetknąłem się wiele razy w życiu. Wydawać się więc mogło, że wjeżdżamy do miejscowości po kroju Wisły czy Ustronia położonych w Beskidzie Śląskim. Tymczasem już na wjeździe patrole policji nie pozwalały przejechać drogą, którą nawigacja wskazywała jako dojazd do parkingu. Pierwszy wniosek idący z irytacją – nie chcą nas w Ojcowie. Prowadzimy samochód krętą drogą szukając miejsca do zawrócenia.
Parkingowa porażka Ojcowa
Mniej więcej po dwóch kilometrach spomiędzy drzew widać plac, samochody i znaki, to parking? Postanowiliśmy zawrócić i spróbować zaparkować auto gdzieś bliżej ruin zamku w Ojcowie. Druga próba nieskuteczna, wracamy więc na Skałę i zatrzymujemy samochód. Czy wolne dni od pracy trzeba płacić za parking? Informacji nie znajduję. Próbuje więc uporać się z parkomatem.
Skoro ktoś przewidział możliwość płacenia kartą to dobrze aby zadbał także o łączność tego urządzenia z systemem płatniczym. Jedna, druga próba nieudana. Co zrobić? Do trzech razy sztuka. Udaje się wreszcie. Czas biegnie, a my jesteśmy jakieś dwa kilometry od miejsc, które chcieliśmy zobaczyć w Ojcowie. Tylko którędy dojść? Chyba nie skrajem drogi, którą dojechaliśmy? Żadnego chodnika, żadnych drogowskazów, nic. Jednym słowem porażka na całej linii. Mam już dosyć tej wsi.
Dolina Sąspowska
Ruszamy śladami, jakąś ścieżką. Szczerze mówiąc nie jestem w stanie nawet dokładnie opisać w jaki sposób doszliśmy do Doliny Sąspowskiej. Trzymając się górskiej zasady „zabłądziłeś? kieruj się w dół” przedzierając się przez krzaki i gąszcze wychodzimy na prostą. Kierunek wskazuje nam napotkany rowerzysta. Idziemy, nie wiedząc tak naprawdę dokąd.
Wreszcie widać pierwsze zabudowania i coraz większy gwar. Naszym oczom ukazują się budki z pamiątkami, ogródki z parasolami. Cywilizacja, centrum turystyczne Ojcowa. Tutaj skupia się większość przyjezdnych. Ci, którym udało się zaparkować niedaleko stąd i ci, którzy tak jak my musieli pokonać kilka kilometrów aby wpaść w tłum spacerowiczów.
Na dobrą sprawę dalej nie wiemy co dalej, dokąd pójść. Mamy w planie dwa ostatnie punkty naszego weekendowego programu. Chcemy spróbować Pstrąga Ojcowskiego i zwiedzić ruiny zamku w Ojcowie. Udało się je zrealizować z lepszym i gorszym skutkiem. Przyszedł czas powrotu i chcąc nie chcąc trzeba było udać się po samochód.
Bałagan organizacyjny w Ojcowie
Kolejne dwa kilometry asfaltową drogą, bez chodnika czy jakiegoś ubitego pobocza. Nie nazywałbym tego niedzielnym spacerem. U celu przyszło zastanowić się czy trzeba dopłacić za parking. Kamery na wyjazdach podpowiedziały mi, że lepiej dla świętego spokoju dopłacić parę złoty.
Odnoszę wrażenie, że władzą Ojcowa chodzi tylko i wyłącznie o łatwy zysk. Pomyśleć nad jakimiś udogodnieniami? Po co. Za to kilka kamer, rozliczymy parkomat i wyślemy wezwania do zapłaty. W zamian żadnych drogowskazów, chodników, niczego co zamazałoby to złe wrażenie o tej wsi. Nie wystarczy żyć historią miejsca, dumnie wypinając pierś, że ma się tu ruiny zamku, czy to, że ktoś nadał temu miejscu status uzdrowiska.
Wierzcie lub nie, ale to potęgują stan irytacji jeszcze bardziej. Turystyka w Ojcowie jest poniżej wszelkich oczekiwań. Szlak Orlich Gniazd ma o wiele ciekawsze miejsca niż ta wieś. Ja sprawdziłem i jedno co Wam radzę, a sobie zapamiętam – omijać wieś Ojców z daleka. Chyba, że na Pstrąga, ale to już inna historia.
Lokalizacja: Wieś Ojców, gmina Skalna
Zdjęcia: źródło własne, maj 2021 r.