Zachwalane, polecane miasto Sandomierz w końcu stało się celem naszego wyjazdu. Podróż z Górnego Śląska nie należy do najwygodniejszych. Warto więc zaplanować po drodze kilka ciekawych postoi by przy okazji zobaczyć też inne miejsce. My po drodze zatrzymaliśmy się na Pustyni Błędowskiej, zwiedziliśmy zamki w Rabsztynie i Chęcinach. Po zameldowaniu się w hotelu Korona wyruszyliśmy na spacer po mieście.
Rynek Starego Miasta
Hotel Korona w Sandomierzu to doskonała baza wypadowa na piesze wycieczki po mieście Sandomierz. Kierując się w stronę Parku Miejskiego, przechodząc go, dojdziemy do Bramy Opatowskiej. Idąc wzdłuż niego także dojdziemy do Rynku Starego Miasta. Park Miejski w Sandomierzu choć wygląda na utrzymany, z fontanną, ławkami, placem zabaw, stał się też ulubionym miejscem niezliczonej ilości gawronów. Ich krakanie nie nastraja jakoś pozytywnie i nie ma nic wspólnego z cykadami w Chorwacji.
Niezależnie, od której strony dojdziemy na Rynek Starego Miasta w Sandomierzu jest on warty zobaczenia. Usytuowany niemal pośrodku Ratusz otoczony jest malowniczymi kamienicami. Przed nimi ogródki ze stolikami, nie brakuje restauracji, pubów, cukierni i kawiarni. Pomiędzy uliczkami można przejść na mniejszy rynek gdzie ustawione są stoiska z pamiątkami oraz lokalnymi specjałami. Spacerując dalej dojdziemy do turystycznych atrakcji, wśród których dużym powodzeniem cieszy się zwiedzanie podziemi Sandomierza.
Kolejne alejki poprowadzą Was do słynnego Ucha Igielnego, a idąc w dalej w dół dojdziemy do Zamku Królewskiego. Każda z uliczek powraca w okolice Ratusza, który uchodzi za jeden z najpiękniejszych renesansowych w Polsce. Wraz z Bramą Opatowską stanowią dwa elementy Starego Rynku w Sandomierzu przywołujący skojarzenia z Krakowem.
Podziemna trasa turystyczna w Sandomierzu
Jedną z atrakcji, które znajdziemy na Rynku Starego Miasta w Sandomierzu jest podziemna trasa turystyczna. Przejście odbywa się z udziałem przewodnika. Udaje się nam nabyć bilety na ostatnie w dniu przejście. Mamy jeszcze chwilę czasu i odwiedzamy mieszczącą się od wejścia, kilka uliczek dalej zbrojownię. Miejsce o tyle robi się ciekawsze, że eksponaty, raczej repliki niż oryginalne, można dotykać, oglądać, a nawet założyć na siebie.
Schodzimy do podziemi Sandomierza i w jednej z pierwszych sal oglądamy krótką animację. Prezentacja robi wrażenie raczej niedokończonej, niedopracowanej. Pani przewodnik zabiera nas jednak dalej, zatrzymując się co jakiś czas i przedstawiając anegdoty o mieście. Więcej w nim legend, plotek, niż prawdziwych faktów i dat. Do tego pani nagle zaczyna poganiać zebranych tłumacząc, że za chwilę dogoni nas kolejna grupa. Co to za grupa skoro mieliśmy być ostatni?
Podziemna w Sandomierzu są warte zobaczenia i przejścia. Co do osoby oprowadzającej to element, któremu potrzeba trochę szczęścia. Niezależnie od czynnika ludzkiego trasa jest warta pokonania, a jej finał jest pod Ratuszem. Więcej w niej historycznego klimatu niż w muzeum pewnego księdza na rowerze.
Brama Opatowska
Jedna z drug prowadzących na Stary Rynek w Sandomierzu jest Brama Opatowska. Gotycki charakter bramy wjazdowej, której historia sięga XIV wieku. Powstała z inicjatywy Kazimierza Wielkiego jako element fortyfikacji obronnych.
Na Bramie Opatowskiej znajduje się punkt widokowy. Po zakupie biletu wchodzimy schodami na górę bramy. Widok nie zachwyca, szczególnie w stronę Starego Rynku gdzie zabudowania mieszczące się wzdłuż ulicy Opatowskiej go zasłaniają.
Pomimo wielu przyjezdnych, spacerujących Sandomierz jest wart odwiedzenia. Klimatyczny Stary Rynek Miasta pozwala się zrelaksować, odpocząć. To nie wątpliwie miast z własną duszą, któremu nie brakuje wyjątkowego uroku.
Wąwóz Królowej Jadwigi
Kiedy zechcemy uciec od zgiełku tłumów spacerujących po Starym Mieście Sandomierza, warto wybrać się w kierunku Zamku Królewskiego i przejść wąwozem świętej Jadwigi. Zaznaczę jednak, że urok tego miejsca jest ograniczony porami roku. O ile jesień potrafi być malownicza w wielu zakamarkach świata to wąwóz bez liści na drzewach wydaje się ponury.
Wąwóz Królowej Jadwigi przeszliśmy dwukrotnie. Choć docierają do niego objazdowe wycieczki to nam udało się znaleźć w nim spokój i ciszę. W czerwcu gęsto zabarwione zielenią drzewa nadają temu miejscu blasku. Miejsce zawdzięcza swą nazwę częstym przechadzką królowej Jadwigi, która w ten sposób skracała sobie drogę do kościoła pod wezwaniem świętego Jakuba.
Idąc śladami świętej Jadwigi lub podążając wzdłuż parkingu przy Zamku Królewskim i brukowaną droga w górę dojdziemy na wzgórze porośnięte winnicami, a na jego szczycie wspomniany Kościół św. Jakuba. Na miejscu można spróbować wina z lokalnych winnic.
Winogrodnictwo Ziemi Sandomierskiej
Zmiany klimatyczne, więcej słońca i cieplejszych dni, stało się bodźcem dla miejscowych do wskrzeszenia dawnej tradycji winiarskiej. Jej korzenie sięgają na ziemiach sandomierskich XIII wieku. Stacjonujący w tym miejscu Zakon Dominikanów produkowali wino do celów liturgicznych, by po uzyskaniu certyfikatu przez Książąt Piastowskich rozpropagować je w kraju i zagranicą.
Z czasem w ślad za Dominikanami poszła lokalna społeczność. Rozpoczęli oni nie tylko hodowlę winorośli, ale zajęli się produkcją wina. W ostatnich latach tradycja winiarska wróciła do Sandomierza. Produkowane wino promuje się poza regionem, a jego obecność przyciąga w okolice miasta miłośników i koneserów szlachetnych trunków. Dla zwykłego zjadacza chleba wino sandomierskie może stanowić kosztowe wyzwanie.
Polscy producenci wina widać ponoszą wyższe koszty niż w innych krajach. Dowodem na to choćby wina węgierskie, które są swobodnie dostępne dla wszystkich za prawie 10 krotnie niższą cenę. Pozostawiając wino w butelce wracamy na ścieżki i uliczki Sandomierza. Przechodzimy Parkiem Piszczele i jego alejkami zmierzamy do Hotelu Korna. Spacery dłuższe i krótsze, by nabrać zapasów pozytywnych wrażeń.
Lokalizacja:
Zdjęcia: źródło własne, czerwiec 2022