Zakamarki Świata

Wspomnienia z podróży po Świecie i Polsce opinie o hotelach, kempingach, restauracjach, aquparkach, zabytkach. Zapraszamy do lektury.

HotelePolska

Szyndzielnia Bielsko Biała

Szyndzielnia Bielsko Biała

Cąig dalszy eksploracji w czasie i przestrzeni Beskidu Śląskiego. Góra Szyndzielnia może być celem samym w sobie. Najczęściej jest to pierwszy lub ostatni punkt wędrówki na zaplanowanej wcześniej trasie. Z uwagi na dostępność Kolejki Linowej na Szyndzielnię można także na nią wjechać i zjechać. Oprócz pieszych turystów korzystają z tej atrakcji również rowerzyści. Dla nich czeka tu kilka mniej lub bardziej zaawansowanych tras. Naszą wyprawę zaczynam od hotelu Jawor w Jaworze gdzie zatrzymaliśmy się na jedną noc.

Hotel Jawor w Jaworze

Obiekt położony na zupełnym odludziu, choć wokół niego umiejscowione są prywatne domostwa. W sobotnie popołudnie nie dzieje się tu w zasadzie nic. Gwarno robi się w hotelowej restauracji. To ze względu na organizowaną imprezę okolicznościową. Na szczęście bez głośnej muzyki. Zresztą pokój, który jest do naszej dyspozycji mieści się w drugim skrzydle hotelu Jawor w Jaworzu. Rezerwacji pokoju dokonujemy telefonicznie. Dojeżdżając na miejsce do naszej dyspozycji jest parking przed oraz z boku hotelu. Wokół budynku wiele zieleni, fontanna.

Hotel Jawor w Jaworzu
Hotel Jawor w Jaworzu

Hotel ma za sobą długą historię. Nie będzie przesadą gdy zaklasyfikujemy go do tej samej kategorii co warszawska Victorii czy zakopiańskiego Kasprowego w epoce PRL. Chodzi przede wszystkim prestiż dla regionu. Tu w Beskidzie Śląsko Żywieckim Hotel Jawor owiany jest swoją legendą. Dziś podtrzymuje swoją klasę tworząc dalej swoją legendę. Wykorzystuje do tego swoją argumenty. Gdy rozejrzymy się po jego terenie nie brakuje tu atrakcji aby spędzić ciekawie i aktywnie czas.

Dwuosobowy pokój z dużą przestrzenią. Dwa oddzielne łóżkami, niewielka sofa, fotele, biurko z łóżkiem, krzesła urządzone w standardzie stonowanego tonu. Bardziej uwagę zwraca funkcjonalność, postawiono na praktyczność i powtarzalność niż oryginalność. Do dyspozycji gości są dwa duże balkony. Z ich podziału można pomyśleć, że obecne wnętrze powstało z przebudowy dwóch mniejszych pokoi. Miejsca nie brakuje także w łazience. Jest w niej wanna i toaleta z bidetem.

Atrakcje hotelu Jawor w Jaworze

Basen w hotel Jawor
Basen w hotel Jawor

Szyndzielnia to nasz cel na niedzielę. Nim minie noc korzystamy z głównej atrakcji hotelu Jawor w Jaworze. Duży basen i jacuzzi dostępny jest w cenie doby hotelowej dla wszystkich gości. Kryty obiekt zaskakuje swoim wystrojem. Nawiązanie do mitologicznych łaźni, ścienne dekoracje, to wszystko robi duże wrażenie. Basen jak na hotelowe standardy jest duży, daje możliwość swobodnego pływania. Podobnie rzecz ma się z jacuzzi, który oferuje różne formy masaży wodnych. Bąbelki dostępne są również w zewnętrznej części, do której dostać można się bezpośrednio z wewnętrznej części brodziku.

Przy basenie na zewnątrz dostępnych jest kilka leżaków, na których można zrelaksować się ciszy. Miejsce to zapewnia dyskrecję dzięki roślinnym i samostojcym ogrodzeniom. Za nim zaś rozpościera się przestrzeń, w której umiejscowiono korty tenisowe. Hotel Jawor w Jaworze ma swoją tradycję organizacji turnieju gry w tenisa, w którym udział biorą znani aktorzy i satyrycy nie tylko z okolic Śląska. Na rozwieszonych po hotelowych korytarzach zdjęciach rozpoznać można wiele znanych osobistości małego i wielkiego ekranu.

Obok oczka wodnego dostępne jest miejsce na organizacje ogniska i grilla. Biesiadować można w dużej wiacie osłoniętej od wiatru i deszczu. Hotel Jawor w Jaworzu koło Bielska Białej to idealne miejsce na organizację konferencji czy firmowych imprez integracyjnych. Bez wątpienia obsługa zadba o taką dużą ilość gości i zapewni ich udany pobyt. Dodatkowym plusem jest lokalizacja i atrakcje w pobliżu hotelu. Jedną z nich jest Kolejka Linowa Szyndzielnia, na którą i my postanowiliśmy się wybrać.

W drodze na Szyndzielnię

Choć wjazd gondolą na górę to żaden górski wyczyn. Przed wymeldowaniem z hotelu trzeba posilić się na cały dzień. Na gości czeka obficie zastawiony szwedzki stół. Jest ekspres do kawy i wyciskarka do soków. Ta robi sporo hałasu i choć stoliki oddzielone są od części bufetowej to osoby siedzące bliżej mogą odczuwać pewien dyskomfort. Jedzenie w hotelu Jawor w Jaworzu jest dobre. Oprócz śniadania w pakiecie pobytu dostępna jest obiadokolacja. Tu również nie zawodzi ilość składników. Dobrze doprawione mięsa, sałatki, wszystko co niezbędne aby smacznie najeść się do syta.

Poranny spacer hotelowymi alejkami, syte śniadanie, wizyta na basenie i milo spędzony czas w hotelu Jawor dobiega końca. Miejsce to stanowi niewątpliwą alternatywę dla zaludnionych kurortów Beskidu Śląskiego. Jeżeli szukacie spokoju, ciszy i relaksu, warto rozważyć przyjazd do Jaworza koło Bielsko Białej. Zadowoleni z pobytu wyjeżdżamy w kierunku naszej głównej atrakcji weekendu. Ruszamy zdobyć gorę Szyndzielnia. Krętymi drogami dojeżdżamy do ronda, na którym znak zakazu ruchu nie pozwala już jechać dalej. Na szczęście tuż przy skrzyżowaniu mieści się parking gdzie zostawiamy nasz pojazd.

Kolejka linowa Szyndzielnia

Podejście od parkingu do dolnej stacji kolejki nie jest skomplikowane. Droga dla pieszych prowadzi obok jednej restauracji, w której prawie wszystkie stoliki są zajęte. Można odnieść wrażenie, że dla niektórych to jest cel dzisiejszych atrakcji dnia. My idziemy dalej wzdłuż drogi, którą poruszać mogą się swoimi samochodami osoby niepełnosprawne oraz autobusy miejskie. Przystanek końcowy mieści się tuż przy budynku kolejki linowej. W kasie zakupujemy bilety w dwie strony. Choć pora wydaje się już dosyć późna to frekwencja jest dosyć niska. Do każdego wagonika wsiadają pojedyncze osoby, które przybyły tu razem.

Kolejka linowa na Szyndzielnię
Kolejka linowa na Szyndzielnię

Niemal jak wyciąg na Czantorię, tak i tu podróż na Szyndzielnię odbywa się wśród wysokich drzew. Widok na okolice Bielska Białej nie jest imponujący. Kolejka linowa traci w ten sposób na swej atrakcyjności i staje się jedynie środkiem transportu ułatwiającym dotarcie na górę. Przy stacji końcowej mieści się kolejny budynek, w którym wnętrza przechodzą modernizację. Są toalety dla klientów bufetu, w którym zbyt wiele nie zakupimy. Błysk w moim oku pryska jak bańka mydlana gdy pani oznajmia mi, że nie ma kofolii. Cóż z pustego kija z etykieta boskiego napoju nawet Salomon nie naleje.

Popularnością cieszy się za to piwo i owcze lody. Jadł je niedawno w tym miejscu youtuber Maciej Je. Mając w pamięci włoskiej doskonałości w tym względzie nie do końca jestem w stanie zgodzić się co do opinii. Lody jak lody, daleki od zachwyty. Może osobom, które dotarły do tego miejsca po wyczerpującej wędrówce będą smakować bardziej. Gorące jeszcze wspomnienie znad Gardy być może pozbawiają mnie subiektywnej oceny. Zjadam je, ale na pewno nikomu nie polecałbym specjalnie obierać cel Szyndzielnia z powodu owczych lodów.

Szyndzielnia 1026 m n.p.m.

Od górnej stacji kolejki na Szyndzielnię prowadzi ścieżka na Szczyt. Po drodze zatrzymać można się w schronisku. Rozstawione na tarasie stoliki z widokiem na Bystrą. Chwila wytchnienia, czas na łyk wody, a może coś więcej. W budynku schroniska funkcjonuje bufet. Zaś przy wejściu swoich sił na grillu próbuje jeden pan. Choć palenisko ma przykrywaną kopułę to swoją obecność silnie zaznacza dymem i zapachem roznoszącym się po całej okolicy. Siedząc w bezpiecznej odległości i przyglądając się jego biznesowi nie stwierdziłem jakiegokolwiek zainteresowania owocami jego pracy.

Być może pora jeszcze nie ta i czeka cierpliwie czeka na wędrowców, którzy utknęli na dole przy restauracji. Szlakiem obok schroniska co jakiś czas przechodzą wędrowcy. Rozpoznać ich można przede wszystkim po butach. Są przygotowani na dłuższą wędrówkę. Popularną trasą oprócz szczytu Szyndzielnia jest położony tuż obok niej Klimczok. My docieramy do naszego celu. Drogę powrotną obieramy ścieżką, która doprowadza nas na star stoku narciarskiego. W porze zimowej na górze funkcjonuje wyciąg orczykowy. Długość trasy jednak niezbyt zachęca do wybrania się tutaj na zimowe szaleństwa.

Powoli zataczamy koło i wracamy do stacji kolejki linowej. Zjazd w dół wydaje się dużo większą atrakcją. Na dole do wjazdu czeka już kolejka. Ładna pogoda przemawia za wyjściem z domu. My zmierzamy powoli do parkingu. Ciekawostką okazuje się uregulowanie opłat za postój. Płacimy kartą przy szlabanie. Widać nie tylko we włoskiej Sirmione wpadli na to rozwiązanie. Choć może ono blokować nieco wyjazd okazuje się wygodnym rozwiązaniem. Przystawiamy bilet, następnie kartę płatniczą i szlaban podnosi się w górę. Kolejny udany weekend w Beskidzie Śląskim zaliczony.

___

Zakamarki Świata

Lokalizacja: Szyndzielnia, Beskid Śląski,

Zdjęcia: źródło własne, sierpień/wrzesień 2024

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.