Słynne logo z żółtym M, wyłaniające się na horyzoncie w trakcie podróży jest symbolem sprawdzonego miejsca postoju. Czy McDonald’s w Nashville to gwarancja czystej toalety, dobrej kawy i szybko przyrządzanych kanapek?
Teoretycznie wszędzie smakuje tak samo. Może to przypadek, lub wyjątek potwierdzający regułę, ale w Czechach mięso w hamburgerze smakowało inaczej. Nie musicie koniecznie zamawiać jednej z kanapek. Wystarczą kawa, jakaś słodycz dla pokrzepienia energii i dalej w drogę.
Skoro odwiedziło się restauracje McDonald’s na Węgrzech, Słowacji, Austrii, wspomnianych Czechach oraz oczywiście w Polsce to trudno będąc w Stanach Zjednoczonych nie zajrzeć do najsłynniejszych fast foodów.
Restauracja McDonald’s w Nashville
Słynne logo rzuciło mi się w drodze z lotniska International do hotelu Sheraton. Zwiedzając Nashville, mając przed sobą nieplanowany zakres trasy naszego spaceru ruszyliśmy w kierunku gdzie na horyzoncie powinien pojawić się znak naszego celu.
Zamówienie było z góry wiadome. Zestawy Happy Meal z zabawką. W gablotce z obecnymi dodatkami do zestawu ujrzeliśmy Batmana i Supermana. „To się nasz syn ucieszy?!”. Składamy zamówienie, płacimy, dostajemy kubki do dolewki i czekamy na odbiór kanapek oraz frytek. Zamiast charakterystycznych pudełek, zestawy dostajemy w papierowych torbach. Siadamy, wyciągamy zawartość.
Zamiast superbohaterów w zestawie ich damskie odpowiedniki. Od razu reklamujemy. Sprzedawca rozkłada dłonie i coś tłumaczy, czego niestety nie do końca rozumiemy. Woła kierownika. Tu następuje sytuacja, w której pierwszy raz a Stanach Zjednoczonych spotykamy się z zmierzłym, niemiłym gościem.
Nasze prośby o zmianę zabawek ukróca stwierdzeniem, że te z gablotek są przekazywane dzieciom do szpitala. Zdziwienie, odpuszczamy. Czarnoskóry mężczyzna będzie wyjątkiem potwierdzającym regułę, że Amerykanie to ludzie mili i uśmiechnięci, nie robiący problemów. Wracamy do stolika, czas na posiłek.
Dobry humor wraca od razu. Wyjmuje z torby frytki. Nasz śmiech roznosi się chyba na całą restaurację. Tak mała porcja bez problemu mieści się na dłoni. Czy to z powodu nadwagi społeczeństwa, którą wytyka się mieszkańcom USA? Kanapka hamburgera ma standardowe rozmiary. Nie różni się niczym od standardu w europejskich oddziałach. Zjadamy, dolewamy coli i wychodzimy. McDonald’s w Nashville nie ma w sobie nic wyjątkowego. Więc odwiedzając, którąś w swoim pobliżu poczujesz cząstkę ameryki.
McDonald’s ma lepszy marketing, który bardziej oddziałowuje na dzieci. Nawet MacRoyal lub BicMac ustępują kanapkom u największego konkurenta – restauracji Burger King. Niestety oni mają słaby magnes jeśli chodzi o zestawy dziecięce. Gdy znajdziesz się w miejscu gdzie do wyboru masz oba fast foody, z pociechą u boku, wybierzecie McDonald’s. Mimo, że nic w nim nie równa się Whooperom.
Restauracja Burger King, port lotniczy Nashville International
Do odlotu do Atlanty mamy trochę czasu. Postanawiamy coś zjeść i nie wiedzieć jakie czary przyciągnęły nas do Burger Kinga. Po wizycie w tutejszym McDonald’s podchodzę do tego pomysłu z rezerwą. Standardowy zestaw, płacimy i czekamy na odbiór. Bierzemy tace i siadamy. Nadchodzi chwila prawdy i… co za miłe zaskoczenie. Sytuacja zupełnie odmienna do konkurencji. Kanapka smakuje, kawałki frytek są duże. To najlepszy zestaw w Burger King jaki jadłem. Ostatni posiłek na amerykańskim kontynencie jak na globalną sieciówkę wypada dobrze.
Restauracje Burger King lub McDonald’s to ostateczność w Stanach Zjednoczonych. Będąc na amerykańskim kontynencie raczej spróbujcie miejscowych burgerów. Są wyjątkowe. Jak amerykańskie BBQ.
Restauracje McDonald’s i Burger King, Nashville, stan Tennesse, Stany Zjednoczone, październik 2016