Za nami Buje, Groznjan i Motovun, a przed nami kolejne miasto na wzgórzu Buzet. Zabytkowa część, wznosząca się nad współczesną infrastrukturą widoczna jest z daleka. Dla przyjezdnych na początku góry dostępny jest darmowy parking. Dojście do murów nie sprawia większych trudności. Do pokonania jest kilkadziesiąt schodów. Można też podjechać wyżej, szczególnie gdy tak jak my będziecie o porze kiedy w miasteczku nie będzie prawie nikogo.
Historia Buzet
Plan zagospodarowania przestrzennego według Rzymian nad żupanią istryjską był prosty. Wzdłuż rzeki Mirny założyć osady na każdym dostępnym wzniesieniu. Tak powstało między innymi Buzet, u stóp którego zaparkowaliśmy samochód. Później władze nad okolicą zaczęli sprawować Wenecjanie. Poczynili oni spore inwestycje na rozwój miasta. Jeśli szukacie w tym miejscu jakiś zabytków to pochodzą one głównie z tego okresu.
Gdy z końcem XVIII wieku ustały rządy Republiki Weneckiej w Buzet wywieszono flagę z godłem Habsburgów. Po pierwszej wojnie światowej miasto wróciło do włoskich korzeni. Nie zadomowiły się jednak na długo. Jeden zły pan polubił innego, jeszcze gorszego od siebie. Decyzja ta zaważyła na losach setek, tysięcy ludzi. Z końcem II wojny światowej tereny przeszedł pod władze komunistycznej Jugosławii.
Gdy z końcem lat osiemdziesiątych upadł cały układ warszawski Buzet stał się częścią Chorwacji. Zachowana starówka przyciąga ciekawskich turystów. Miasto wabi ich ofertą lokalnych trufli. Jeżeli nie zakupiliście ich na przykład w Motovun to próżno szukać ich w starej części Buzet. Jest kościół, są budynki, które zamiast robić klimat bardziej przemawiają do rozsądku. Myśl, że trzeba tu remontu nie jest tą, którą powinna świtać w głowie w trakcie spaceru.
Nuda, nic się nie dzieje
Gdyby porównać Buzet z innym miastem na Istrii to nasuwa się tu skojarzenie z Buje. Choć tam w starej części też nie było zbyt wielu mieszkańców to miasto broniło się choćby dostępem do wieży z widokiem na okolice. Tymczasem w Buzet nie ma dosłownie nic. Jeżeli się mylę, to znaczy, że skutecznie to ukryto, albo baza informacyjna nie działa. Z każdą chwilą uświadamiamy sobie, że przyjazd w to miejsce nie jest konieczny.
Kiedy mijamy starą bramę i idziemy brukowana uliczką obok restauracji widok kilku osób przy stolikach może sugerować, że jest w Buzet życie towarzyskie, po wielkości parkingu musi też kwitnąć turystyka. Późnym popołudniem miasto wydaje się opuszczone, smutne, czy jak to ujęto dosadnie – nudne. Być może, jeśli okaże się pierwszym postojem w okolicy zrobi większe wrażenie. My tego dnia zobaczyliśmy już zbyt wiele urokliwych zakątków aby silić się na wyszukany zachwyt.
Nie skracamy spaceru, obchodzimy Buzet, wchodząc w wąskie uliczki, przecinając je aż dochodzimy do punktu wyjścia. Wracamy do samochodu, przejeżdżamy przez współczesną, zamieszkałą część miasta i ruszamy w dalszą drogę. Zbliża się wieczór, sporo wrażeń za nami. Mimo to obieramy jeszcze jeden punkt na mapie Istri. Wielka atrakcja choć jest najmniejsza na świecie.
___
Lokalizacja: Buzet, Istria, Chorwacja
Zdjęcia: źródło własne, lipiec 2023