Legenda lub jak zwykło się dziś mówić plotka głosi, że nie byłoby dziś Groznian gdyby nie znalazł się jeden człowiek, który tchnął w miasteczko nowe życie. Plan był ryzykowny, bo nie wiadomo czego spodziewać się po artystach. To oni mieli wnieść świeżą krew w to miejsce, uczynić go niezwykłym. Patrząc na ilość samochodów zaparkowanych wzdłuż drogi dojazdowej stwierdzam, że chyba się udało.
Drogi Groznian
Do miasteczka Groznian prowadzi wznosząca się wąska droga jednokierunkowa. Wzdłuż niej można zaparkować samochód. Miejsca postojowe są płatne. Kiedy pojawi się wolna przestrzeń natychmiast jest zajmowane przez kolejne auto. Kto zachowa zimną krew zaparkuje bliżej. Jeżeli się nie uda może czekać go objazd miasteczka i powtórzenie całej akcji. Pod warunkiem, że wróci na tą samą drogę, ponieważ trasa wyjazdowa nie jest dobrze oznaczona i nie ma gwarancji, że wrócicie w to samo miejsce, w którym drogi rozdzielały się na jednokierunkowe.
Parkingi w Groznian są płatne. System z jakim spotkaliśmy się w Puli nie ma tutaj zastosowania. Trzeba więc poradzić sobie z parkomatem, któremu daleko od intuicji, za to lubi wystawiać na próbę cierpliwość szczególnie starszych osób. Zakupiony bilet wkładamy za przednią szybę i ruszamy wśród aut do centrum. Po drodze weryfikujemy jak daleko mogliśmy podjechać. Tuż przed wejście do miasta z lewej strony na wzniesieniu znajduje się kolejny parking.
Zaraz za parkingiem droga skręca i tam pojawia się pewien kłopot dokąd jechać dalej? Jeżeli wewnętrzny głos podpowie ci aby skręcić znów w lewo sądząc, że dojedziesz do rozwidlenia dróg, może okazać się, że oto przed tobą jedna z największych przygód jakie spotkały cię na Chorwacji. Jednak zanim wsiądziemy do auta chcąc ruszyć w dalszą drogę docieramy pieszo do pierwszej atrakcji Groznian – targ staroci.
Historia Groznian
Podobnie jak Buje, wzniesienie stało się dogodną lokalizacją dla osady jeszcze w poprzedniej erze. W VI wieku n.e. na tych terenach panowało Bizancjum. W tym czasie mieszkańcy trudnili się rolnictwem, handlem i rzemiosłem. Swoje relacje biznesowe utrzymywali za pomocą pobliskiej rzeki Mirna. Od XIV wieku Groznian był pod panowaniem Wenecjan.
Ufortyfikowali oni mury obronne miasta. Po ich upadku grodem rządzili Francuzi, Austriacy, Włosi. Po II wojnie światowej wywieszono jugosłowiańskie flagi. Powojenne czasy to czas kryzysu, brak praw miejskich, które nadano ponownie w 1965 roku. Wtedy też Groznian stał się miejscem kultury. Wielki wkład w promocję miasta włożyli liczni artyści. Oprócz cyklicznych imprez i festiwali znajdują się tutaj liczne galerie i wystawy.
Groznian miasto artystów
W naszym rodzinnym mieście raz w miesiącu odbywa się sprzedaż staroci. Ma on swoich stałych bywalców. Będąc raz czy dwa na niedzielnym spacerze miałem okazję przyjrzeć się lokalnym starocią. Zdecydowanie różnią się one od tych, które sprzedają w Groznian. Nie oceniam wieku ani autentyczności niektórych rzeczy, które miałbym obawę przewieź przez granicę. Niemniej elementy białej broni, czy stare pistolety i strzelby zwracają na siebie uwagę. Do tego stary sprzęt agd wszystko to przyciąga uwagę przyjezdnych.
W Groznian nie ma nawet tysiąca stałych mieszkańców. By miasto stało się wyjątkowe zaproszono w jego progi artystów. Ich praca miała uczynić to miejsce kulturowym zagłębiem, a przez to ściągnąć turystów. Nie wątpliwie akcja przyniosła oczekiwany rezultat. W wąskich uliczkach spotkać można wielu zwiedzających, choć przyznam szczerze, że nie wiem ile w tym zasługi samych malarzy, rzeźbiarzy i innych twórców. Legenda poszła w świat, miasto broni się swoim urokiem i to sprawia, że jest polecane kolejnym przyjezdnym na Istrię.
W niewielkich sklepikach oprócz pamiątkowych magnesów spotkać można stoiska z biżuterią, oryginalną odzieżą. Choć niewielkie w swej powierzchni Groznian tętni życiem i kto pozostanie tutaj do następnego dnia pewnie potwierdzi, że i w nocy wiele się tutaj dzieje. Oprócz sklepików dostępne są kawiarnie i restauracje. Napić się kawy, czy też wina patrząc na otaczającą miasto okolice to niezapomniane przeżycie.
Bar Vero aModoMio
Istria przeplata dzieje Chorwatów z włoskimi obywatelami. Statystyki głoszą, że w Groznian przeważa liczba obywateli pochodzenia włoskiego. Historia przesuwa granice, a korzeni nie da się wyrwać. Gdy panuje wzajemnie poszanowanie życie pisze kolejne rozdziały lokalnych dziejów. Nie wiem jakie proporcje narodowościowe drzemią w barze Vero aModoMio, ale rzutem oka na stoliki wniosek jest taki, że kuchnia musi być dobra, a jej pochodzenie schodzi na drugi plan. Widok z tarasu restauracji przemawia za tym aby usiąść przy stoliku i zjeść tutaj obiad. My decydujemy się jedynie na kawę.
Podwójne espresso pierwszej klasy, z przyjemną goryczka, tu na Istrii nie ma obawy, że dostaniemy złą kawę. Wzmocnienie ruszamy dalej wąskimi uliczkami Groznian. Budynki z kamienia tworzą klimat miasteczka. Gdzieniegdzie pojawiają się kolorowe okiennice, ozdoby przyciągające wzrok. To wszystko nadaje miejscu wyjątkowego uroku. Nie ma wątpliwości, że zwiedzając Istrię trzeba odwiedzić także to wzgórze.
My zaglądamy jeszcze do kościoła św. Wita, św. Modesta i św. Crescentii. Miałem obawę, że artystyczne dusze przybyłych uczynić mogły z tego miejsca tak zwany przerost formy nad treścią. Na szczęście świątynia pozostaje w takim klimacie jak inne obiekty sakralne w okolicy. Nad wystrój przekłada się tu duchową relację wiary.
Okolice Groznian
Ruszam w stronę samochodu. Po drodze widzę kilka wolnych miejsc, kiedy odjeżdżam natychmiast ktoś zajmuje moje miejsce. Nie ryzykuje jazdy dalej. My natomiast podejmujemy próbę wyjazdu z miasta i powrotu na drogę nr 21. Jak malownicza okaże się to podróż zdamy sobie sprawę w jej trakcie. Trudno orzec czy google maps tym razem zawiodło, czy docenić fakt, że pomimo całego zamieszania doprowadziło nas z powrotem do cywilizacji.
Nikt z nas nie sądził, że jadąc samochodem zahaczymy o ścieżki, które widzieliśmy z filmów na kanale Kołem Się Toczy. Rzecz w tym, że Karol jechał przez Parenzanę rowerem. My prowadzeni przez aplikację skierowani zostaliśmy wzdłuż pięknie położonych winorośli. Wewnętrzny stres zaczął uchodzić z chwilą gdy dotarliśmy do pierwszych domostw. Stąd już prosto do drogi asfaltowej.
Jakbym tego nie opisywał, była to trasa, która pozostanie w naszej pamięci na długo. Wątpię by ktoś inny przyjeżdżając do Groznian powtórzył ją, chyba, że tak jak autor Kołem Się Toczy zrobicie to na rowerach. My wrzucamy wyższy bieg i ruszamy w kolejne miejsce na mapie Istrii.
___
Lokalizacja: Groznian, Istria, Chorwacja
- Bar Vero aModoMio, korner 3, 52429, Grožnjan, Chorwacja
- Kościół św. Wita, św. Modesta i św. Crescentii, 52429, Grožnjan, Chorwacja
Zdjęcia: źródło własne, lipiec 2023