Na lotnisko Aeropuerto Internacional Jorge Chávez w Limie docieram bez opóźnienia. To już trzecia moja wizyta w tym miejscu. Oprócz przylotu z Paryża, wylatywałem stąd do Puerto Maldonado. Czas na ostatnią podróż, powrót do Europy, Polski, domu. Wtedy jeszcze nie wiem, że moje plany uległy zmianie i w Holandii spędzę noc w hotelu Corendon Plaza Amsterdam Schiphol Airport
Odprawa na lotnisku Aeropuerto Internacional Jorge Chávez
Po wyjściu z busa, z bagażem, ruszam do wyznaczonego wejścia dla cudzoziemców. Strażnik sprawdza mój paszport, weryfikuje z elektronicznym biletem i przepuszcza mnie do środka. Kieruje się do miejsca odprawy. Niewielka kolejka i już po chwili staję przed okienkiem. Żegnam bagaż licząc, że spotkamy się jutro. W tym samym momencie pani podaje mi wydrukowany bilet i informuje, że samolot do Holandii jest opóźniony o trzy godziny, tym samym mój wylot z Amsterdamu przesunięty został na godzinę późniejszą.
Odchodzę od stanowiska, sprawdzam dane i w pierwszym momencie nie dostrzegam tego co nie usłyszałem lub nie zrozumiałem przy okienku. Mój wylot do Polski zarezerwowany został na 20, ale następnego dnia. Próbuje interweniować, ale w Limie brak biura linii KLM. Porozmawiać będzie można dopiero na Schiphol Airport w Amsterdamie. Razem z biletem na lotnisku Aeropuerto Internacional Jorge Chávez dostaje voucher na posiłek we wskazanej restauracji. Ruszam na dalszą odprawę. Nie mam dobrego samopoczucia, podobnie jak pani w okienku, która w paszporcie odnotowuje mój koniec pobytu w Peru.
Siadam w wielkim holu poczekalni tuż przy bramce, z której odlecę za cztery godziny do Europy. Po jakieś godzinie postanawiam skorzystać z kuponu i idę w stronę restauracji. Spory tłum przy wejściu. Boeing 777 ma sporo miejsc na pokładzie. Każdy z współpasażerów otrzymał bon do tego samego miejsca. Do wyborów jest pasta lub sałatka z kurczakiem. Dlaczego wybrałem to pierwsze? Podana carbonara przypominała raczej makaron polany zagęszczonym mlekiem. Zabieram gratisowy napój bez cukru i wracam na miejsce odprawy.
Hotel Corendon Plaza Amsterdam Schiphol Airport
Samolot KLM odlatuje kilka minut po wskazanym czasie opóźnienia. Za oknami noc, stewardessy proszą o zasunięcie żaluzji. Dostajemy kolację i w półmroku każdy niemal każdy zasypia. Podróż powrotna z Ameryki do Europy mija dużo szybciej, to poczucie wzmaga nocna pora, przespany czas. Do stolicy Holandii przylatuje w godzinach wieczornych. Odnajduje biuro linii KLM. Dobra wiadomość to zmiana czasu wylotu. Do Warszawy wylecę przed południem, a nie jak wieczorem następnego dnia. Tymczasem dostaję pakiet voucherów. Udaje się na stanowisko autobusowe. Jadę do hotelu Corendon Plaza Amsterdam Schiphol Airport.
Wysiadam tuż przed recepcją. W środku zameldowanie idzie bardzo sprawnie. Z kluczami do pokoju otrzymuje zestaw kosmetyków i bon na kolację w hotelowej restauracji. Wnętrze hotelu urządzone jest nowocześnie. Na korytarzach panuje schludny wystrój, nic specjalnego. Sam pokój przestrzenny, podobnie jak łazienka. Do mojej dyspozycji jest łóżko w standardzie peruwiańskim. Biorę prysznic i schodzę na kolację. Nie da się ukryć, że Holendrzy robią wszystko by zrekompensować wszelkie niedogodności. Przede mną kuchnie świata. Mogę jeść do woli. Pić również.
Do mojej dyspozycji kucharz zrobi mi sushi jakie tylko sobie życzę, Cała paleta grillowanych mięs, kotletów. Do tego sałatki, surówki, czego tylko dusza zapragnie. Pod względem kulinarnym moja podróż wydaje się trwać dalej. Do posiłku, w cenie mam do wyboru napoje gazowane, piwo, soki, kawę, herbatę. Na deser kolorowo zastawione stoły pełne słodkości, wypieków. Jestem pod wrażeniem. Zjadam kolację i udaje się w kierunku pokoju.
Nocny Marków rozmyślania
Zanim jednak wjadę winą do górę idę zobaczyć coś co objawiło się w oknie korytarza. To stojący przy Hotel Corendon Plaza Amsterdam Schiphol Airport boeing 747! Zobaczyć go było moim wielkim marzeniem. Jak do tej pory nie udało mi się spotkać go na żadnym z wielkich lotnisk. Tymczasem zasłużona maszyna stoi sobie przy budynku. Podchodzę najbliższej jak to możliwe, podziwiam potęgę, ogromny samolot. Uskrzydlony wracam do pokoju. Zmęczenie pomaga mi szybko usnąć. Budzik na czwartą rano, o piątej, pierwszym kursem według rozkładu jazdy wracam na lotnisko.
Otwieram oczy. Jest druga. Mogę jeszcze dwie godziny spać. Niestety organizm mi na to nie pozwalaj. Zaczynam rozmyślać, za wcześnie aby podsumowywać wszystko. Przeglądam zdjęcia i wracam za Ocean. Skoro jestem w Hotel Corendon Plaza Amsterdam Schiphol Airport to podróż do Peru nie mogła być snem. Intensywne dwa tygodnie, poznanie nowych zakamarków świata, wyjątkowego kraju, jego historii i korzeni, mieszkańców. Wstaje przed budzikiem, toaleta, pakuje rzeczy i opuszczam pokój.
Lot do Warszawy
W recepcji otrzymuje breakfast box, żegnam się i wsiadam do autobusu. Hotel Corendon Plaza Amsterdam Schiphol Airport posiada na swoim terenie apartamenty. Tam znajduje się drugi przystanek. Ta mini wycieczka pozwala mi jeszcze raz spojrzeć na boienga 747. Myślę sobie, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Dojeżdżam na lotnisko. Przed odprawą zjadam śniadanie. Odprawa przebiega sprawnie. Pozostaje jeszcze sporo czasu do otwarcia bramek, korzystam więc z ostatniego vouchera i zamawiam kawę z ciastkiem. Moc aromatycznej americano rozbudza mnie. Małe zakupy i udaje się w kierunku terminala.
Tam spotykam agenta z linii KLM. To dzięki niemu na lotnisku w Warszawie mogę odebrać mój bagaż. W boeingu 737 moje miejsce jest na samym końcu. Samolot startuje, a ja zapadam w sen. Budzę się kiedy maszyna podchodzi do lądowania. Przylatuje na lotnisko Okęcie i razem z torbą ruszam koleją na dworzec Centralny. Tam wita mnie polska rzeczywistość. Samoobsługowe kasy bez możliwości wydrukowania biletów z powodu braku papieru, niekończąca się kolejka i tłum pchających się do wąski drzwi wagon. Czy ja narzekałem na dyscyplinę na dworcu w Aguas Calientes?
Lokalizacja: Amsterdam Airport Schiphol, Holandia
Hotel Corendon Plaza Amsterdam Schiphol Airport
Zdjęcia: źródło własne, październik 2022
