Lima

Po kilku godzinach spędzonych w busie nie mam nic przeciwko wieczornemu spacerowi. Po zameldowaniu w San Agustin Exclusive w Limie, prysznicu i przebraniu się ruszam oświeconymi ulicami stolicy Peru. Ilość kolorowych neonów, sklepowe wystawy, marki samochodów. Trudno uwierzyć, że ciągle jestem w tym samym kraju. Jakbym przeniósł się znów nie tylko w czasie, ale w inne miejsce na Ziemi. To ostatnia wieczorna wędrówka, z przerwą na kolację.

Restauracja El Parquetito

Restauracja El Parquetito Lima
Restauracja El Parquetito Lima

Siadam na zewnątrz restauracji El Parquetito. Nie czuć chłodu, gości ogrzewają ogniste słupy. Kolacja z toastem wzniesionym czerwonym, peruwiańskim winem. Na danie główne zamawiam Lomo saltado. To od niego zacząłem kulinarne uczty w Peru. Smakuje bardzo dobrze, staram się rozkoszować podniebienie każdym kęsem. Trudno ukryć przed samym sobą, że będzie mi brakowało tutejszej wyśmienitej wołowiny. Jeżeli ktoś nadal wysuwa tezę, że u argentyńskiego sąsiada jest jeszcze lepsza, to cóż, trzeba sobie wyznaczać cele. Także te kulinarne.

Oprócz wytrawnego wina z Peru, pije sok z papai. Zanim będę równie mocno tęsknił jak za wołowym mięsem. Powrót do Limy to rachunek sumienia. Bagaż niezapomnianych wspomnień. Dewiza, że na wspomnienia trzeba sobie ciężko zapracować wypełniony został w pełni. Siedząc nad talerzem tak naprawdę trudno mi powiedzieć co z całej podróży pozostanie w pamięci na dłużej. Jest jeszcze za wcześnie na podsumowanie. Teraz staram się łapać chwile, które pozostały mi w kraju Inków.

Do hotelu wracam tą samą drogą. Tłum i tumult nie maleje. Miasto tętni i żyje. Restauracja El Parquetito w Limie znajduje się w dzielnicy, która jest zamożniejszą częścią miasta. Jego rozwój przyciąga setki młodych, którzy przyjeżdżając liczą, że ułożą sobie tu lepsze życie. Bywa, że Lima zawodzi, okazuje się rozczarowaniem. Nie można liczyć na szczęście, a na samego siebie i być gotowym na ciężką pracę. Stolica Peru nie różni się niczym innym od podobnych metropolii na całym świecie.

Hotel San Agustin Exclusive Lima

Hotelu San Agustin Exclusive Lima
Hotel San Agustin Exclusive Lima

Sieć hoteli San Agustin posiada scentralizowany system. Kolejny meldunek przebiega sprawnie i szybko. Pokój nie jest zaskoczeniem. Duże łóżko, przestronna łazienka z wanną i zasuwaną kotarą. To wszystko czego mi potrzeba. Nie przyzwyczajam się, chociaż doceniam wygodne łóżko kiedy kładę głowę na poduszce. Gdy budzę się o poranku i schodzę na śniadanie czeka mnie kolejna niespodzianka. Jest ekspres do kawy!

Oprócz espresso i filiżanki czarnej kawy na śniadanie nakładam sobie malutkie hamburgery. W trakcie całego pobytu w Limie, pomimo że wołowina towarzyszyła mi niemal codziennie, ani razu nie zjadłem mielonego kotleta w bułce. Biorę więc z koszyka kilka małych bułeczek i tyle samo burgerów. W zasadzie to całe moje śniadanie. Pokrzepiony, nasycony pakuje rzeczy i opuszczam pokój w hotelu San Agustin Exclusive.

Restauracja w Hotel San Agustin Exclusive Lima
Restauracja w Hotel San Agustin Exclusive

W siadam do busa i odjeżdżam sprzed głównego holu hotelu. To co zapamiętam o nich w Peru to bez wątpienia szerokie, wygodne łóżka i czystość. Nawet jeżeli ten czy ów konserwator nie jest złotą rączką i jego naprawy pozostawiają ślady widoczne gołym okiem. San Agustin Exclusive w Limie nie imponuje niczym z zewnątrz, ot zwykły blok. Nocą, z oświeconą fasadą prezentuje się znacznie lepiej. W środku pozostaje niezmiennie, miła, pomocna obsługa, wygoda i pożywne śniadanie na do widzenia.

Museo Oro del Perú y Armas del Mundo

Museo Oro del Perú y Armas del Mundo Lima
Museo Oro del Perú y Armas del Mundo Lima

Kieruje się do dzielnicy Santiago de Surco. Podjeżdżam pod wejście do Muzeum Złota Peru i Broni Świata. Jest przed dziewiątą, bramy jeszcze zamknięte. Przyglądam się otoczeniu, z zewnątrz miejsce może przypominać więzienie. Na pewno to bardzo strzeżone miejsce. Wybija godzina 0 i zostaje wpuszczony do środka. Tuż przy kasach znajdują się sklepy z pamiątkami, ubraniami i tkaninami. Wpierw jednak udaje się do głównego wejście. Zaczynamy od ekspozycji przypominającą wielką zbrojownie. Stroje, broń palna i biała. Są to eksponaty z całego świata, choć na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że to pozostałości po konkwistadorach, z czasów prowadzonej na ziemiach Peru wojny kolonialnej.

Najstarszy eksponat pochodzi z XIII wieku. Wystawa rozłożona jest na sporej przestrzeni i dla miłośników dawnych militariów stanowić może prawdziwą atrakcję. Część ta jest jednak tylko uzupełnieniem tego co w Muzeum Złota Peru i Broni Świata w Limie zobaczyć można przede wszystkim, a więc wyrobów ze szlachetnych naturalnych materiałów. Choć muzeum jest dla mnie zwieńczeniem podróży w czasie, do czasów starożytnych mieszkańców tej ziemi, to doskonale odzwierciedla stan jaki zastali konkwistadorzy przybywając na tutaj. Dla tutejszych mieszkańców złoto stanowiło siłę, dla Hiszpanów bogactwo. Różnica w odbiorze szlachetnego kruszcu musiała doprowadzić do konfliktu.

Złoto i srebro to nie tylko ozdoby ludzkiego ciała czy wystawnych komnat zamożnych. Surowce te służyły do wyrobu wszelkiego rodzaju narzędzi przydatnych dla każdej dziedziny życia. Wystawa ukazuje również jak wysoce zaawansowanym rozwoju i inteligencji byli ówcześni mieszkańcy Peru. Ekspozycja posiada również elementy szokujące, jak transplantacje czaszki i zamontowane w miejsce gości złote płytki. Takie zabiegi, podobnie jak dziś kończyły się z sukcesem lub porażką. Takową także można zobaczyć w Muzeum Złota Peru i Broni Świata w Limie.

Pamiątki z Peru

Na zwiedzanie muzeum trzeba zarezerwować sobie od godziny do dwóch. Wszystko zależy od stopnia naszego zainteresowania eksponatami. Niestety ekspozycja nie jest najlepiej opisana stąd odwiedzenie jej bez przewodnika może skończyć się na podziwianiu jednego czy drugiego elementy. Kształty, formy stworzone przez starożytnych Peruwiańczyków budzą podziw, zachwyt, bywają zagadkowe, a nawet mogą wywołać rumieniec na twarzy, choć nikt nie potwierdzi, że nasze współczesne myślenie odzwierciedla podobny zamysł przeznaczenia przedmiotu przez jego twórcę.

Opuszczam budynek muzeum. Zaglądam do niewielkich sklepików z pamiątkami. Tutaj udaje mi się zakupić doskonałej jakości czapki. Dostępne są różne wzory, od tych peruwiańskich, najpopularniejszych, po różne inne będące scalonym kompletem nakrycia głowy z szalem na szyje. Czego nie nabędziemy tutaj można dokupić jeszcze udając się na główny, centralny plac w Limie. Wsiadam więc do busa, którego doświadczony kierowca w kilkanaście minut dowozi mnie na zatłoczony plac, gdzie przy jednym z grand hoteli.

Plac centralny w Limie

Lima Main Square, Plaza central Lima
Lima Main Square Plaza central Lima

Od razu widać, że jestem w miejscu naznaczonym przez konkwistadorów. Kamienice w danym hiszpańskim stylu. Taka architektura towarzyszy mi aż do wielkiego placu centralnego. Jej dawny urok kłuci się ze współczesnym pojęciem prostego, łatwego marketingu. Udekorowane wystawy sklepów, niedbały wystrój w fast foodach, z zapachem starego oleju. Spory tłum zmierzający w jedną i drugą stronę. Staram się mieć uwagę na siebie i rzeczy osobiste.

Będąc niemal dwa tygodnie w Peru nabrać przyzwyczajenia, zatracić czujność. Wpływ na to ma pogoda ducha tutejszych mieszkańców. Nie można jednak stracić kontroli. Nigdy nie wiadomo kiedy dopadnie ciemna strona, wykorzysta okazję i wpędzi nas w niepotrzebne kłopoty. Tymczasem staje na skraju Lima Main Square. Z trzech stron otaczają mnie gustowne, dawne kamienice. Czwarta to imponujący budynek kojarzący się z pałacem. Po ilości mundurowych szybko domyślić można się, że stacjonuje tam ważna osobistość państwowa.

Robię spacer dookoła. Budynki są naprawdę imponujące, stylowe. Wreszcie wchodzę w jedną z ulic gdzie dostrzegam sklep. Zaglądam do jednego, w którym wydaje się, że serwują kawę. W środku okazuje się, że to raczej kakao czy raczej gorąca czekolada. Idę dalej, robi się kolorowo. Od wejścia długie, wąskie wnętrze. Jeśli szukamy czegoś szczególnego może nie być łatwo. Moje czujne oko znajduje małe czapeczki, wisiorki na klucze. Cena jest dużo wyższa niż w Moray czy Chinchero. Jak to mówią mądry Polak po… Lima daje szanę się potargować, albo dostać magnes na lodówkę w gratisie.

Restauracja Lima 141 Sanguchería w Limie

Owoce morza Restauracja Lima 141 Sanguchería Lima
Owoce morza Restauracja Lima 141 Sanguchería Lima

Komplet pamiątek, ostatnie zdjęcia na placu centralnym Lima dochodzi pora obiadowa. Wchodzę pod łuk jedne z kamienic. Na pierwszym piętrze znajduje się sala restauracji Lima 141 Sanguchería. Siadam przy ciemnym stoliku nakrytym jasnym obrusem. Obsługa podaje mi talerz z trzema morskimi daniami. To powtórka z rozrywki. Lima leży nad oceanem, posiada szeroki dostęp do owoców morza i ryb.

Z lewej strony mojego talerza mam ceviche, pośrodku ryż z krewetkami, a z prawej smażone kalmary. Jest pysznie, syto, wyśmienicie. Staram się odwlekać każdy kęs, wydłużyć tą chwilę najdłużej jak się da. Do posiłku ostatni, przynajmniej na jakiś czas sok z czarnej kukurydzy. Obiecuje sobie, że po powrocie będę szukał zamiennika tak kojarzącego się z naszym grzańcem.

Najedzony, choć nie przejedzony, wracam na ruchliwy plac pod grand hotelem. Przed wejście do busa dostrzegam jedną zrujnowaną kamienicę. Dowiaduje się, że to niewidoczna ręka konkurencji, którą wpierał w ostatnim czasie bezwzględny covid. Ruszam z wielkiego placu i podążam w stronę lotniska w Limie. Za mniej więcej godzinę czeka mnie odprawa i powrót do Polski.


Zakamarki Świata

Lokalizacja: Hotelu San Agustin Exclusive, Ca. San Martin 550, Miraflores 15074, Peru
El Parquetito, Ca. Lima 373, Miraflores 15074, Peru
Museo Oro del Perú y Armas del Mundo, Jr. Alonso de Molina 1100, Santiago de Surco 15023, Peru
Lima Main Square, Plaza central Lima, Lima 15001, Peru
Lima 141 Sanguchería, Jr.Huallaga 146, Lima 15001, Peru

Zdjęcia: źródło własne, październik 2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.