Islas Ballestas Rezerwat Narodowy Paracas

Z Huacachina ponownie przez centrum Ica drogą 1S mniej więcej w godzinę docieram busem do Paracas. Brzeg Oceanu Spokojnego nie jest zbyt porywający. W małej zatoczce, na plaży kilkadziesiąt osób odpoczywa na plaży. Miejsce nie jest zbyt czyste. Idę promenadą do przystani skąd motorówką popłynę na Islas Ballestas Paracas.

Wyspy Ballestas

Reserva Nacional Islas Ballestas Paracas
Reserva Nacional Islas Ballestas Paracas

Siadam przy burcie, zakładam kapok, motorówka rusza, nabiera prędkości, wreszcie wypływa na otwartą przestrzeń oceany. Po niespełna półgodzinie docieram do Islas Ballestas. Mocno buja łodzią, podpływamy jak najbliżej skał. Z daleka można było dostrzec na nich stado wylegujących się lwów morskich. Jeszcze większą populację stanowią ptaki, flamingi, pelikany. Moim oczom ukazują się także niewielkie, pocieszne pingwiny. Nad wszystkimi, w górnej partiach skalnej wyspy spoglądają kondory. Ptaki robią inne, nie małe wrażenie, przypominając nieco sępy.

W miejscu gdzie fale zderzają się ze skałami dostrzec można pomarańczowo czerwone kraby. Islas Ballestas nazywane jest peruwiańskim Galapagos. Ta niewielka część świata, którą człowiek oddał tym kilku gatunkom zwierząt i ptaków by wiodły swoje życie w naturalnym środowisku, bez cielesnej obecności ludzi. Ci zdają się jedynie niepokoić je swoimi rejsami. Ciekawe czy te poczciwe stworzenia pojęły co robią ci intruzi unoszący na wysokość twarzy swoje smartfony, aparaty i kamery. Kto może stara się uwiecznić te chwile, zabrać je ze sobą. Czasem to zostaje w nas jest trudne do opowiedzenia.

Opływam Islas Ballestas by ostatecznie odpłynąć od tego naturalnego spektaklu na skałach. Przed powrotem do Paracas oglądam kandelabr. Kolejny geoglif utworzony na zboczu wzgórza. Podobnie jak rysunki i linie w Nasca powód jego powstania jest w fazie domysłów i legend. O ile w drodze na Islas Ballestas wpadające do łodzi fale były znośne, o tyle w drodze powrotnej to prawdziwa walka. Mój kapelusz, którego mam od początku podróży do Peru, świetnie się sprawdza jako tarcza ochronna. Wybierając się w rejs warto postarać się usiąść jak najbliżej dzioba łodzi i dodatkowo mieć z sobą jakieś ochronne peleryny.

Restaurant Bahia Paracas

Restaurant bahia

Wysiadam z łodzi i udaje się do restauracji Bahia znajdującej się tuż przy deptaku spacerowym. Siadam przy stole z widokiem na ocean. Obsługa szybko przynosi pierwsze przystawki i dania. Jednym z nich jest zupa krabowa. Myślałem, że już nic mnie kulinarnego nie zaskoczy w Peru. Myliłem się bardzo. Przepyszna zupa, z wybornym mięsem skorupiaka. Oprócz niej na stole pojawiają się także opiekane krewetki i kalmary. Z innej misy można spróbować ryżu a’la risotto z krewetkami. Nie może zabraknąć również cevichce. Prawdziwa uczta z owocami morza.

W restauracji Bahia panuje swojski klimat, bez silenia się na elegancję. Miła, sprawna obsługa i smaczne jedzenie powinno wystarczyć za rekomendację. Najedzony do syta ruszam na spacer wzdłuż straganów. Dominują towar z importu, o wyjątkowe pamiątki raczej trudno. Powoli kieruje się więc w stronę busa. Ostatni rzut oka na plażę w Paracas. Ocean Spokojny będzie mi jeszcze towarzyszył przez kilkadziesiąt następnych kilometrów. Droga 1S prowadzi dalej wzdłuż wybrzeża. W trakcie trzygodzinnej podróży oglądam z trasy dzikie plaże, klify, uderzające o brzeg wielkie fale. Wszystko w kolorach zachodzącego słońca.

Tak docieram do Limy, stolicy Peru, skąd zacząłem przygodę po tym niezwykłym zakamarku świata. Kierowca zwinnie radzi sobie z zatłoczonymi drogami. Im bliżej centrum tym coraz jaśniej od świecących neonów. Bus zatrzymuje się przed recepcją Hotelu San Agustin Exclusive.


Zakamarki Świata

Lokalizacja Reserva Nacional Islas Ballestas Paracas C10, Paracas 11550, Peru
Restaurant bahia, Malecon El Chaco, Paracas 11550, Peru