W trakcie lotu z Peurto Maldonado do Cusco podziwiam przez okno Andy. To najdłuższe pasmo górskie na świecie jest bardzo zróżnicowane. Widać więc ośnieżone szczyty sięgające ponad 5000 m n.p.m jak i zróżnicowane, w barach brązu mniejsze szczyty. Samolot linii Latam, który wyleciał niemal z zerowego poziomu i wznosząc się na 8 tys. metrów nad Ziemią ma w Cusco krótszą odległość do pasa. Lądujemy na wysokości 3000 m n.p.m gdzie położone jest lotnisko Cusco-Alejandro Velasco Astete.
Restauracja La Casona del Inka
Jeszcze nie zatrzymuje się w samym Cusco. Po odebraniu bagażu wsiadam do busa i kieruje się w stronę Urubamba. Tam zaplanowany mam nocleg. Mini autokar kieruje się w stronę serpentyn i wznosi się o prawie kolejne 500 metrów. Zatrzymuje się na poboczu, przy drodze tuż przy restauracji La Casona del Inka. Czas na obiad, a w zasadzie obiadokolację.
Obsługa wita przybyłych od progu, kieruje się na piętro gdzie czeka na mnie stolik. Zanim do niego usiądę nie potrafię powstrzymać się by zrobić zdjęcie panoramy Cusco. Wielkie okno z widokiem na miasto, jego kontrasty, murowane domy przeplatane z lepiankami pokrytymi blachą falistą. Wyłączam aparat i patrzę przed siebie. Można by przypuszczać, że trwa wielka budowlana rewolucja, że cały ten teren roztaczający się przede mną to inwestycja w przyszłość, która za kilka miesięcy przyniesie pożądany efekt w postacie dzielnic, pełnych małych uliczek, przy których stoją nowe domy wybudowane z cegieł.
Nic bardziej mylnego. Czas zatrzymał się nie tylko w Cusco. Wracam duchem do wnętrza i siadam przy stoliku. Przychodzi czas na posiłek. Na przystawkę kolejna odmiana kukurydzy. Ciekawa przekąska, która dobrze wprowadza do kolejnego dania. Jest nim zupa na bazie… kukurydzy. Wyważone warzywne smaki, nieco słodkie, sycące smaczne.
Pieczona świnka morska
Po chwili wytchnienia przychodzi czas na regionalną atrakcję, o której można dowiedzieć się planując przyjazd do Peru. To pieczona świnka morska, budząca więcej kontrowersji i dyskusji niż zachwytu nad jej smakiem. Po krótkiej sesji zdjęciowej po chwili na stole podana zostaje pokrojona kawia domowa (synonim potocznej znanej nazwy tego gryzonia). Biorę kawałek, próbuje. Nie ma zachwytu, ani też rozczarowania. Osobiście potwierdzam opinie, że przypomina odgrzanego, wysuszonego kurczaka.
Peru ma niezwykłą kuchnie, szczególnie tą z użyciem mięsa wołowego. To prawdziwy raj na ziemi. Jeżeli nie spróbujecie pieczonej morskiej świnki nic się nie stanie. W La Casona del Inka Restaurante jem pieczeń z warzywami przygotowanymi na parze. Obok mięsa głównym składnikiem dania jest potrawka a’le puree. Dopełnieniem jest kila ziemniaczanych chrupiących chipsów. Jem dopełniając smaku peruwiańskim czerwonym winem.
Restauracja La Casona del Inka przez obsługę może sprawiać lokalu o wyższym standardzie. Serwuje dobre dania, zapewni regionalne atrakcje. Szczyci się też widokiem. Jej atutem jest również jej lokalizacja, poza centrum Cusco, jeden z peruwiańskich kontrastów, wśród cegły i blachy falistej.
Hotel San Agustín Monasterio de la Recoleta w Urubamba
Wsiadam do busa i ruszamy dalej i wyżej. Kieruje się do miejscowości Urubamba, dokąd droga prowadzi w szczytowym momencie na poziomie 3800 m n.p.m. Hotel San Agustín Monasterio de la Recoleta położony jest poniżej trzech tysięcy. Do jego bram dojeżdżam już po zmroku. Tylko delikatne światła pozwalają domyśleć się, że jestem w wyjątkowym miejscu. Budynki pochodzą z XVII wieku. Na terenie dostępna jest świątynia św. Franciszka.
O poranku przechadzam się po terenie San Agustín Monasterio de la Recoleta. W tak klimatycznym, południowo amerykańskim miejscu jeszcze nie byłem. Od bramy, dzwonnica, dziedziniec z łukami, po pokoje przypominające cele. Podkreślę, wygodne łóżka, gustownie urządzona łazienka.
Tuż znajduje się sala, którą wyposażona w kilka wygodnych kanap. Można tam usiąść i odpocząć, zebrać myśli, porozmawiać z innymi gośćmi. Śniadanie dostępne jest w sali restauracyjnej. Na jego czas między potrawami udekorowano stoły między innymi w kompozycje skomponowaną z różnych gatunków kukurydz. Nakładam na talerz przekąski o słodkim smaku. Do picia biorę między innymi herbatę z koki. W tym regionie towarzyszy ona w hotelowych recepcjach i restauracjach.
Urubamba
Choć o poranku wyjeżdżam z San Agustín Monasterio de la Recoleta i za parę godzin wrócę do Urubamba, to niewiele udaje się zobaczyć w samym mieści. Po hotelowej kolacji przechodzę się po drodze, z której dojeżdża się do bram hotelu. Wzdłuż niej dostępne są sklepy, głównie z częściami samochodowymi. Przy jednym z nich stoi amerykańska ciężarówka. Kilka metrów dalej parkuje stary poczciwy garbus.
Zaglądam do sklepu chcąc kupić coś do picia. Kiedy rozglądam się po wnętrzu moje oczy dostrzegają na półpiętrze miejsce do spania. Czy to również mieszkanie sprzedawcy właściciela i jego rodziny? Zabieram butelkę Inka Cola i wracam w stronę hotelu. Jest spokojnie, cicho. Miasteczko kładzie się spać. Ja również zmierzam w stronę hotelowego pokoju.
San Agustín Monasterio de la Recoleta pozostanie w mojej pamięci jako jedno z tych miejsc, które kreśliłem w swej wyobraźni przed przyjazdem do Peru. Bardzo klimatyczne, dla mnie jedyne w swoim rodzaju. Przede mną jednak kolejny długi dzień. Bus kieruje się do pierwszego zaplanowanego przystanku – Moray.
Lokalizacja: La Casona del Inka Restaurante Mirador, Carretera Circunvalación, paradero Mosocllacta, Cusco, Peru
Hotel San Agustín Monasterio de la Recoleta, Urubamba 08660, Peru
Zdjęcia: źródło własne, październik 2022