Zakamarki Świata

Wspomnienia z podróży po Świecie i Polsce opinie o hotelach, kempingach, restauracjach, aquparkach, zabytkach. Zapraszamy do lektury.

rozmaitościStan Zjednoczone

Podróż samolotem Warszawa – Paryż – Atlanta – Nashville

Podróż samolotem Warszawa – Paryż – Atlanta – Nashville

Jadę pociągiem osobowym. Na kolanach laptop. Dostałem zaproszenie do wzięcia udziału w konkursie. Główne trzy nagrody to wycieczka do Stanów Zjednoczonych. Pozostałe 150 osób ma szanse wygrać to co gospodarz ma najlepsze. Jestem pełnoletni. Odpowiadam na pytania i wysyłam formularz.

Nigdy nie mów nigdy

Ciepły lipcowy wieczór. Na bezchmurnym niebie kolejny samolot zaznacza swój tor lotu.
-Chyba już nigdy nie polecę samolotem… – stwierdzam.
-Dlaczego?
-Bo najczęściej podróżuje autem.
Rozmowa toczy się dalej. Są miejsca na Ziemi, które chciałbym zobaczyć. Również te na innych kontynentach. Zwątpiłem, że są osiągalne.

Końcówka lipca. Na porządku dziennym przygotowania do wakacji. Przy jakieś okazji sprawdzam pocztę. Jeden z maili w adresie posiada domenę lubie.to. Spam? Otwieram go i czytam. Gratulacje, wygrałem główną nagrodę. Wtedy przypominam sobie o konkursie. Na portalu społecznościowym dostaje potwierdzenie. Wycieczka do Stanów Zjednoczonych, do Lynchberga w stanie Tennessee. To oznacza, że polecę samolotem.

Bagaż podręczny i rejestrowany

Kiedy przygotowywałem się do podróży, opowiadano mi o odprawach bagażowych. Niektóre linie lotnicze prowadzą kontrole wymiarów bagaży sprawdzając je w specjalnych pojemnikach o określonych wymiarach. Gdy wystają choćby kółka lub uchwyt – zaczynają się problemy pasażera.

Francuskie linie lotnicze Air France są wyjątkowo tolerancyjne jeśli chodzi o bagaże. Przed samą podróżą zaopatrzyłem się w walizki, które odpowiadały dokładnie wymiarom bagażu rejestrowanego.
Jedna osoba może wnieść na pokład torbę, której wymiary nie przekraczają wymiarów 55 x 35 x 25 cm.
Nie są to standardowe wymiary i jak przekonałem się osobiście nie wszyscy producenci takie posiadają.

Obserwując innych pasażerów zauważyłem zdecydowanie większe walizki. Z lotem międzykontynentalnym nie było z tym problemu. Ale już na trasie Paryż – Warszawa przy wejściu do samego samolotu stała osoba z paskami kodów kreskowych, która odbierała niewymiarowe bagaże. Podobnie było przy locie Nashiville – Atlanta.

Jeśli chodzi o bagaż rejestrowany to ma on ograniczenia wagowe. Bez dopłaty dopuszczana jest waga do 23 kg na osobę. Widziałem osoby nadające plecaki o wymiarze sięgającym przeszło 1 m. Nie zauważyłem aby z tego tytułu musiał dopłacać.

Lotnisko Okęcie im. Fryderyka Chopina w Warszawie

Trudno było w to uwierzyć nawet mając przyznaną wizę amerykańską. Patrzyłem na paszport i dalej nie mogłem pojąć, że dzieje się to naprawdę. Organizator przysłał ebilety lotnicze. Na lotnisku Okęcie im Fryderyka Chopina w Warszawie zjawiamy się przed czwartą nad ranem. Jesteśmy w komplecie. Wobec czego kierujemy się do odprawy paszportowej.

Od 2009 r. odprawa na lotnisku uległa wielkim zmianom. Dostępne samoobsługowe stanowiska pozwalają samodzielnie wydrukować kartę pokładową. Wystarczy przyłożyć odpowiednio paszport i system sam już odczyta potrzebne dane. Sprawa nieco komplikuje się gdy jesteśmy w dwójkę i chcemy siedzieć obok partnera. Przydaje się wtedy ludzka pomoc. Odnajdujemy stanowisko Air France i w trakcie odprawy prosimy o miejsca obok siebie.

Lot Warszawa – Paryż, linie lotnicze Air France

Nasz przelot odbywaliśmy głównie za pośrednictwem francuskiej linii.
Nadajemy bagaż rejestrowany. W czasie przesiadki w Paryżu nie będziemy musieli się nim przejmować. Pierwsza odprawa osobista, przejście przez wyszukiwacz metali i jesteśmy w strefie wolnocłowej. Do odlotu parędziesiąt minut. Zaglądamy do sklepów.

Ostatnie formalności na lotnisku, weryfikacja i rękawem przechodzimy do samolotu Airbus 320. Komplet pasażerów. Kołowanie i to jedyne w swoim rodzaju uczucie gdy maszyna odrywa się od pasa startowego.
Zostawiam w dole ponurą, deszczową stolicę by niebawem podziwiać wschód słońca.

Obsługa częstuje nas kawą i kanapką. Dobre i pożywne.
Przesiadka na lotnisku im Charles De Gaulle. Zanim wylądujemy samolot robi okrążenie dookoła Paryża. Dostrzegam niewielką wieże Eiffla.

Lotnisko im. Charles De Gaulle w Paryżu

Lotnisko im. Charles De Gaulle w Paryżu
Lotnisko im. Charles De Gaulle w Paryżu

Lądujemy i nie możemy wyjść z podziwu. Ciężko to określić i opisać. Znajduje porównanie. Nasze Okęcie to zaledwie jeden terminal lotniska Charles De Gaulle’a w Paryżu.
Kierujemy się na Terminal F. Dojeżdżamy do niego autobusem. Nasze stanowisko odprawy to 51. Niemal na końcu długiej hali, z której początku nie widać drugiego końca.
Przy jednym z rękawów dostrzegam Airbus A380. Dwupoziomowy kolos robi wrażenie. Łudzę się po cichu, że zobaczę w tej podróży słynnego dżambodżeta.

Lot Paryż – Atlanta, linie lotnicze Air France

My wsiadamy do samolotu Boeing 777. Gdy zaczyna kołować wiemy już, że nie ma kompletu. Mamy jedno miejsce wolne obok siebie. Dodatkowa wygoda w podróży. Na każdym siedzeniu zafoliowany koc i mini poduszka. Podziwiamy europejski ląd by w końcu rozstać się z nim na kilka dni. Przez kolejne godziny dookoła nas błękit nieba, delikatne chmury, a pod nami spokojna tafla Oceanu Atlantyckiego.

Miła, uśmiechnięta załoga serwuje kawę i napoje. Następnie dostajemy lunch. Można poprosić o białe lub czerwone wino do posiłku. Dostępne jest też piwo Heineken w puszce. Coś „na trawienie”? Proszę bardzo, stewardesa podaje koniak. Wodę, soki i napoje gazowane dostępne są przez cały czas podróży.

Lot Paryż Atlanta
Lot Paryż Atlanta

Główny posiłek to potrawka z kurczaka, makaron. Jest wariant alternatywny dla tych, którzy nie jedzą mięsa. Ta pierwsza opcja też kryje w sobie pewien kompromis. Ba pokładzie są ludzie różnych narodowości i wyznań. Do ciepłego dania dostajemy deser, sałatkę owocową. Wszystko smaczne, sycące. Głód zaspokojony pora wypełnić czymś czas.

Na sąsiednim fotelu przed każdym z pasażerów interaktywny ekran. Kto chce może dostać od załogi słuchawki, jednorazowe zapakowane w folie. Razem z nimi w pakiecie „zasłonki” na oczy. Można zrelaksować się przy muzyce. Wybór bardzo duży. W bibliotece cała paleta płyt, różnych gatunków i wykonawców. Kiedy senność przejdzie możemy zająć czas filmami. Dostępność tytułów bardzo szeroka. Zaskakują nowości, które nie tak dawno miały swoją premierę.

Obsługa Air France

Linie francuskie nie udostępniają tłumaczeń w języku polskim. Z uwagi na małoletnich pasażerów panuje też mała cenzura. Na przykład film „Kac Vegas” okrojony został o kilka scen.

Jeżeli nie chcemy patrzeć się tylko w ekran możemy w coś zagrać. Znowu do wyboru mamy pakiet dla dzieci, łamigłówki.

Żadna z tych opcji was nie interesuje? To wybieramy „twój lot” i możecie śledzić na mapie gdzie aktualnie się znajdujecie. Patrzenie w punkcik przesuwający się po globie to opcja ostateczna. Samolot przemieszcza się między kontynentami. W kila godzin jesteśmy po drugiej stronie oceanu, w Ameryce Północnej, a czas stoi niemal w miejscu. Jeżeli nie zajmiemy się czymś to różnica czasowa sprzymierzy się ze znużeniem. Lot z Paryża di Atlanty trwa 9 godzin. Oprócz dostępnych opcji multimedialnych warto zabrać książkę lub jakąś prase z sobą.
W Atlancie piękna pogoda. Lądowanie odbywa się płynnie. Witamy w Stanach! Jeszcze nie.

Lotnisko Hartsfield-Jackson Int. w Atlancie

Odprawa zwana Immigration. Stajemy w długim sznurku z wszystkimi, którzy wraz z nami lub innym lotem przylecieli. Kolejka przesuwa się według wyznaczonej ścieżki zbudowanej ze słupków odgradzających. Obsługa za pomocą taśm zmienia czasem kierunek i na przykład zamiast skręcić w lewo kolejne osoby kierowane są dalej prosto. Przypomina mi się scena z filmu „Ojciec chrzestny” gdzie młody Vito Corleone przypływa do Nowego Jorku.
Część pierwszą załatwiamy sami. Przykładamy paszporty do czytników, następnie system weryfikuje linie papilarne. Zabieramy wydruk i ustawiamy się w kolejce do rozmowy.

Pierogi – polskie dobro narodowe

Kto zna mnie nie od dziś wie, że od dziecka uwielbiam pierogi. Swego czasu miło było dowiedzieć się, że wielu słynnych muzyków z zagranicy także je lubi. Dlaczego wspominam o tym w chwili gdy dochodzimy do momentu kiedy to nasze „być lub nie w USA” zależy od tej jednej jedynej osoby przed nami? Pomimo, że wizyta jest w zasadzie formalna, zaproszenie od jednej z najsłynniejszych firm sygnowanej światową marką to w tej właśnie chwili wszystko się może zdarzyć. I stało się. „Poland?! I like pierogi!” Pieczątki lądują w paszportach. Uśmiechnięty pan życzy nam udanego pobytu i dobrej zabawy. Cieszyć będziemy się za chwile. Ruszamy do terminala S. Po drodze jeszcze zabieramy bagaże i przechodzimy kontrole.

Lot do Stanów Zjednoczonych
Lot do Stanów Zjednoczonych

Pomimo, a może właśnie dla tego, wszystko jest szczegółowo sprawdzane. Bagaż podręczny i wszystko co w kieszeniach przejeżdżają przez ren-gen. Standardowa procedura. Z tą różnicą, że musimy tam jeszcze dodać nasze buty. W skarpetkach wchodzimy do komory. Nie przechodzony przez nią. Stajemy w niej, odwracamy bokiem do wyjścia i unosimy ręce w górę. Dookoła nas przejeżdża skaner. Teraz możemy wyjść. Jeżeli wszystko gra to ruszamy dalej.
Pamiętamy o bagażu rejestrowanym. Obsługa odbiera go i bez ważenia rzuca na taśmę.

Kurczy się czas do kolejnego odloty. Przyśpieszamy kroku. Według drogowskazów dochodzimy do stacji metra. Jedziemy na nasz terminal. Tu robimy wydruk karty pokładowej. Okazuje się, że pani na lotnisku w Warszawie zapomniała o tym. W końcu przed nami ostatni lot w stronę „do”.

Lot Atlanta – Nashville, linia lotnicza Delta Air Lines

Znów Airbus 320. Wystrój wnętrza sprawia wrażenia nowszego niż ten do Paryża. Ma się wrażenie, że większość pasażerów to ludzie wracający z pracy. Utwierdza w tym czas lotu. Pomijając kolejną, godziną, strefę czasową wydaje się, że samolot wzniósł się do góry i zaczyna podchodzić do lądowania. Cały przelot trwa góra półgodziny. Niemal tyle samo zajmuje kołowanie na pasach startowych obu lotnisk. Nie ma poczęstunku ani darmowych napoji. Da się przeżyć.
Na lotnisku International w Nashville odbieramy bagaż i jesteśmy przy drzwiach wyjściowych. Jesteśmy w Stanach.

Lotnisko International w Nashivlle

Powroty wydają się szybsze. Wiadomo już na co zwrócić uwagę czy pamiętać o tym żeby poprosić o wygenerowanie miejsc obok siebie.
Druga kontrola niczym nie różni się od poprzednich w Stanach, czyli buty z nóg, komora, ręce do góry. Jest poważnie, ale mimo wszystko uprzejmość stawiana jest na pierwszym miejscu.

W tym „obok siebie” jest coś tajemniczego. Za każdym razem na pokładzie okazuje się, że nikt obok nie siedzi. Mowa tu głównie o lotach daleko bieżnych. Nie spotkałem się z przypadkiem, że ktoś nie chciał się przesiąść. Wszystko da się załatwić uśmiechem i życzliwym głosem.
Na lotnisku International w Nashville nadajemy bagaż rejestrowany. Tym razem żegnamy go aż do Warszawy. Wagowo mieści się w granicach tolerancji. Sprawa nie jest do końca pewna. Pamiątki swoje ważą. W domu była waga. W drodze powrotnej ciężar oceniamy subiektywnie. Co dzieje się z nim od chwili rzutu na taśmę wie tylko on sam. Wszystko dociera w formie nie uszkodzonej.

Do wylotu mamy trochę czasu. Posilamy się i spacerujemy po pasażu handlowym. Sklepy z pamiątkami, drogerie, puby. W końcu czekamy przy terminalu, z którego rozpoczniemy drogę do domu.

Lot Nashville – Atlanta, linia lotnicza Delta Air Lines

Wsiadamy na pokład kolejnego Airbus 320. Komplet i kolejny raz to uczucie, że samolot jest w górze około kwadransa. Zmiana czasu o godzinę. Wyczuwalne zmniejszanie wysokości. Zapalone kontrolki o konieczności zapięcia pasów. Lądujemy. Gładko. To najlepszy manewr tego typu w trakcie tej podróży.

Lot Atlanta – Paryż, linia lotnicza Air France

Ponownie lotnisko Hartsfield-Jackson Int. w Atlancie. Szkoda, że czasu nie ma wiele. Znów metro i przejazd z Terminala E do A. Idzie sprawnie. Jeszcze czas na toaletę, jakiś zakup i rozpoczyna się odprawa. Siadamy na swoich miejscach. Za oknem Boeinga 777 wieczór. Do sąsiedniego terminala podjeżdża samolot chińskich linii. My ruszamy na wstecznym. Kołowanie i jesteśmy w górze.

Dosyć szybko otrzymujemy posiłek. Ciepłe danie, sałatka, woda (źródlana?), napoje, kostka gorzkiej czekolady. Dobra potrawka z kurczaka.

Lotnisko im. Charles De Gaulle w Paryżu
Concorde na Lotnisko im. Charles De Gaulle w Paryżu

Zasuwamy żaluzje na okna. W środku półmrok. Czas na sen. Jeżeli uda nam się zasnąć na dłużej to budząc się nie będziemy odczuwać tak mocno zmiany czasu.

Sam lot wydaje się krótszy. Patrząc po linii trasy na ekranie samolot robi znacznie mniejszy łuk względem północy. Czas mija szybko. Podchodzimy do lądowania. Samolot nie zatrzymuje się przy rękawie terminala. Wychodzimy na płytę lotniska i wsiadamy bezpośrednio do autobusu. Cały proces przebiega sprawnie, przy zachowaniu szczególnej ostrożności. Podjeżdża pojazd i kolejna część osób zostaje do niego wypuszczona. Pasażerowie nie rozprzestrzeniają się wokół maszyny.

Wychodząc z Boeinga 777 jestem pod ogromnym wrażeniem silników tego kolosa. Wsiadamy do, przypominającego podmiejski, busa i ruszamy w krętą drogę. Pokonujemy nie mały kawałek drogi. W końcu jesteśmy na lotnisku. Terminal F za chwilę ostatnia odprawa.

Lot Paryż – Warszawa, linie lotnicze Air France

Na pokładzie Airbusa 320 ponownie komplet. Po starcie dostajemy śniadanie. Pije kawę i przyzwyczajam się do szarych chmur za oknem.
Lądujemy na lotnisku Okęcie. Czas odebrać bagaże.

Do bagażu rejestrowanego spakowałem dwie butelki whiskey. Dla mnie mają one wartość kolekcjonerską, nie są dostępne w oficjalnej sprzedaży. Nie przekroczyliśmy 2 litrów na jedną walizkę. Zastanawiam się jak będzie wyglądała odprawa. Czy mam powiedzieć czy coś przywożę czy nie? Do oclenia nie mam nic.

Wyczekuje wyjeżdżających walizek. Wreszcie są. Na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku. Szukamy wyjścia. Są dwa. Dla osób mających coś do zgłoszenia i dla tych, którzy nie mając nic wartościowego. Przechodzimy drugim z nich i jesteśmy na ulicy przed lotniskiem. Jestem trochę zaskoczony, ale nie mam nic przeciwko takiem obrotowi sprawy. Czas ruszać na parking.

Obok lotniska Okęcie im. Fryderyka Chopina dostępne są cztery trzy parkingi dla klientów indywidualnych. Jeżeli wybieracie się w podróż dłuższą niż trzy dni to najkorzystniejszą opcją jest P4. Za dwie doby zapłacicie na nim 110 zł, każda kolejna to jedyne 10 zł (stan wg cennika na październik 2016 r.).

Sześć kolejnych lotów za mną. Już nie mówię „nigdy”. Szczególnie gdy ma się wizę amerykańską przyznaną na dziesięć lat.

___

Lot Warszawa – Paryż – Atlanta – Nashville

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.