Cel wyjazdu nie musi ograniczać się do jednego wybranego miejsca. Niezależnie czy jest to konkretny adres czy cała miejscowość. Na trasie mogą pojawić się równie ciekawe miejsca. Drogę z Górnego Śląska do Sandomierza można oznaczyć punktami, które warto zobaczyć, przekonać się czy legenda i współczesne opinie nie są przesadzone. Każdy ma swoje zdanie. Pierwszym przystankiem na mapie podróży był Zamek Rabsztyn wchodzący w skład Szlaku Orlich Gniazd, którego część zdołaliśmy już poznać.
Parking pod Zamkiem
Zwiedzanie Zamku w Rabsztynie odbywa się na dwa sposoby. Od wtorku do piątku mamy wolna rękę i możemy sami poruszać się po dostępnym terenie. W sobotę i niedziele zwiedzać musimy z przewodnikiem. My zatrzymujemy się na parkingu w środę. Pusto, oprócz nas tylko jeden pojazd. Opłata za postój wynosi 3 zł za godzinę. Bilet parkingowy zakupić można w parkomacie. Jest opcja płatności kartą, ale tylko jest, bo nie działa. Nie wiem jak z zasięgiem, ale zawsze wątpliwości budzi we mnie zasilanie tego typu urządzeń energią słoneczną.
Po dwukrotnej próbie płatności bezgotówkowej, kiedy parkomat w nieskończoność usiłuje zrealizować transakcję, by ostatecznie anulować transakcję, wybieramy z portfeli drobne i wreszcie wysuwa się bilet. Umieszczam go za szybą, biorę łyk wody i ruszamy ścieżką do celu. Mijamy Chatę Kocjana, plac zabaw mieszczący się na sporym terenie, aż się prosi o piknik. Dochodzimy do pomostu i przez uchylone drzwi wchodzimy do kasy. Kupujemy bilety i kierując się strzałkami wychodzimy na dziedziniec. Jest pusto, dopiero za chwilę pojawi się inna rodzina.
Wchodzimy na wieżę, z której roztacza się widok na okolice. Piękno okoliczności przyrody zależą od kierunku, w którym będziemy patrzeć. Zaglądamy wszędzie gdzie to możliwe, odwiedzamy sklepik, wybieram pamiątkowy magnes i robimy łyk wody na dziedzińcu rozglądając się dookoła i powoli opuszczamy ruiny zamku w Rabsztynie. Nie ma wątpliwości, że warto przyjechać i go zobaczyć. Nie wiem jak z frekwencją w weekendy, ale wizyta w dniu roboczym, daje szansę na brak tłumów.
Zamek w Rabsztynie
Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Nie wiem dlaczego jego projekt tak bardzo nie przypadł do gustu Szwedom, którzy w trakcie potopu postanowili zniszczyć wszystko co ostatni król Polski z rodu Piastów uczynił dla kraju. Nie inaczej było z Zamkiem Rabsztyn. Pierwotnie XIII w. na Kruczej Skale stanęła drewniana warownia. Losy murowanej twierdzy są podobne, typowe dla takich miejsc. Przez wieki zamek zmienia właścicieli. Raz jest ofiarowany, innym razem odbierany zarządcom.
Pomimo, że cała konstrukcja wybudowana została na skale, zamek posiadał dodatkowo fosę. Jego mury i wieżą miały charakter obronny, niestety tylko do czasu wynalezienia broni palnej. W XVII w. zamek doczekał się rozbudowy. W obrębie jego murów stanął dwupiętrowy pałac, w którym mieściło się około 40 komnat. Niestety w tym samym czasie też w jego okolicy pojawili się nieproszeni goście zza morza. Jak to mieli w zwyczaju zniszczyli i okradli Zamek Rabsztyn. Od tamtej pory nie odzyskał on swojego blasku.
Pomimo zniszczeń, Zamek w Rabsztynie wykorzystywano do XIX w. Opuszczony stał się celem poszukiwaczy skarbów nie przejmując się zbytnio wysadzili basztę, ucierpiały też mury zamku. Starania o przywrócenie jego blasku, zachowanie, uczynienie z niego zabytkowej atrakcji rozpoczęto na dobre u schyłku XX w. Twierdzę w jej aktualnym stanie udostępniono turystom w pierwszej dekadzie kolejnego wieku.
Zamkowy plener filmowy
Czy papież Jan Paweł II jako młodzieniec bywał na Zamku w Rabsztynie? Jako miłośnik obcowania z pięknych okoliczności przyrody można by przypuszczać, że tak. Zapewne nie wyglądał on tak jak teraz, bo jego potencjał doceniono współcześnie i przy wsparciu środków unijnych powstała atrakcja turystyczna. Chociaż jego historia nie pomaga mu w jego popularyzacji to sam fakt znalezienia się na Szlaku Orlich Gniazd powinien być wystarczającą zachętą aby odwiedzić to miejsce.
Zaś jeśli chodzi o Karola Wojtyłę, to z pewnością Zamek Rabsztyn jest atrakcja dla miłośników plenerów i scenografii filmowych. Tu bowiem kręcono sceny do filmu Karol. Człowiek, który został papieżem. Wychodzimy, za pomostem odwracam się i podziwiam zamek Rabsztyn z zewnątrz. Odwracam głowę i dostrzegam drogowskazy. Głośno wyrażam swoje zdziwienie:
–Pustynia Błędowska 8 km?!
-Chodźmy tam – pada z ust najmłodszego uczestnika wycieczki.
Odpowiedź jest oczywista, ale nim dojdziemy do samochodu plan dalszej podróży ulegnie modyfikacji. Mamy dobry czas, nigdzie się nie spieszymy, a skoro jesteśmy już tak blisko to dlaczego nie? Na parkingu słyszymy podirytowanego obywatela Ukrainy, który do telefonu wyraża swoją niezbyt pochlebną opinię na temat płatnego parkingu i braku toalet. Lepiej nie ująłbym tej ciemnej chmury jaka przyćmiewa całkiem pozytywne wrażenia z wizyty w Rabsztynie.
Lokalizacja: Zamek w Rabsztynie, 32-300 Rabsztyn
Zdjęcia: źródło własne, czerwiec 2022 r.