Kontynuujemy naszą podróż po Żupani Istryjskiej. Wydostajemy się z Groznjan na drogę nr 21 by za chwilę skręcić w nr 44. Nasz kolejny cel to Motovun. Podjeżdżamy pod wzgórze gdzie zatrzymujemy samochód tuż przy końcowym przystanku autobusowym. Dostępny jest tu płatny parking. Udaje się nam znaleźć wolne miejsce. Płatność w automacie, paragon za szybę i kupujemy bilety na autobus. Chcemy wjechać na górę i wrócić ze starego miasta w ten sam sposób. Pozwala to zaoszczędzić sił oraz czasu.
Historia Motovun
Wzgórze, na którym usytuowano jest Motovun zamieszkiwane było już wiele set lat przed naszą erą. Płynąca pod nim rzeka Mirna była impulsem do założenia tu grodu przez celtyckie plemię. Wysokie, strome wzniesienie dawało mieszkańcom bezpieczeństwo. Cecha ta nieco straciła w okresie panowania Cesarstwa Rzymskiego. Panował wtedy względny spokój. Liczyły się uprawy i handel. W okolicach miasta znaleziono pokaźne pokłady gliny, którą ówcześni włosi przeznaczali do produkcji amfor.
W kolejnych wiekach miasta przybrało na znaczeniu. Nie tylko umocniło swoje fortyfikacje, rozbudowało swoją infrastrukturę mieszkalną i sakralną. Swój niemal ówczesny kształt Motovun zaczął formować się w czasach panowania Republiki Weneckiej. Forteca nie tylko chroniła okolicznych mieszkańców, pełniła też nadzór nad tutejszym lasem zwanym Lasem św. Marka będącym kopalnią cennych surowców. Po upadku Republiki rządy nad okolicą i miastem sprawowała monarchia habsburska.
Oddali oni na moment władzę Francuzom, którzy z początkiem XIX wieku mieli swoje trzy minuty za sprawą obłąkanego Cesarza. Choć po jego upadku świat nie był już taki sam to okolice wróciły pod panowanie ostatnich gospodarzy. Ci swoje rządzę pełnili aż do końca pierwszej wojny światowej. Wtedy to tereny przejęli znów Włosi. Błędne decyzje polityczne władz tego państwa zmusiły do oddania Motovun komunistom, którzy po zakończeniu XX wojny światowej wchłonęli tereny Żupani Istryjskiej pod panowanie Jugosławii.
Gmina Motovun
W czasach władzy totalitarnej wielu rodowitych mieszkańców Motovun opuściło swoje domy i mieszkania. Spadek ludności doprowadził do utraty praw i statusu gminy. Jednak dzięki upartym charakterom pozostałych na miejscu w latach siedemdziesiątych postawiono na turystykę, Ożywienie, zapał i determinacja dały miastu nowe życie. Prawa gminy przywrócono z początkiem lat dziewięćdziesiątych.
Motovun żyje i tętni życiem. Ówczesne wymogi budowlane nie przeszkodziły miastu utrzymać jego architekturę. Brukowane kamieniste, wąskie uliczki, otoczone starymi budynkami. Całość scalają mury, z który podziwiać można piękną winiarską okolice. Urodził się tutaj Mario Andretti mistrz świata Formuły 1 z 1978 roku. Dziś miasto słynnie między innymi z najlepszych win produkowanych nie tylko na Istrii, ale i w całej Chorwacji.
Autobus do Motovun
Z każdą minutą od chwili zakupu biletu na autobus do Motovun przybywa pasażerów. Kiedy średniej wielkości bus przyjeżdża z góry i po kilku manewrach tył-przód-tył zatrzymuje się na przystanku tłum zaczyna napierać. Robi się małe zamieszczanie, bo wpierw wyjść muszą ci, którzy zwiedzili już gród na wzgórzu. Wchodzimy bo busa.
Kiedy wszystkie miejsca są już zajęte, kierowca zamyka drzwi i rusza. Kontroli biletów nie ma. Wznosimy się wąską drogą. Ruch samochodów osobowych na tym odcinku jest ograniczony. Zakaz obowiązuje turystów, chyba, że przyjechaliście tu również w celach noclegowych. Kierowca autobusu radzi sobie całkiem sprawnie i po kilku minutach jesteśmy już na końcowym przystanku. Pojazd wycofuje się na wyznaczone miejsce. Zatoczka jest dosyć pochyła, docenić należy siłę hamulców w busie. Następuje wymiana pasażerów. Sytuacja analogiczna jak na dole.
Zakupiony bilet upoważnia do przejazdu w jedną lub w obie strony. Nie ma jednak wyznaczonych godzin odjazdu z góry. Jedni zwiedzają Motovun szybciej inni wolniej. W drodze powrotnej może być więcej chętnych na zjazd do parkingu. Nie obowiązuje żadna kolejka. Trzeba więc zająć dobre miejsce by nie zostać w tyle tłumu i czekać na kolejny kurs. Podobnie jak na dole kierowca nie prowadzi żadnej kontroli biletów.
Burza nad Motovun
Autobus zatrzymuje się niemal na obrzeżach starego miasta. Dalsza piesza wędrówka odbywa się pod górę. Płaski teren robi się dopiero na placu przy świątyni i wieży, do której zamierzamy wejść. Nim jednak to się stanie nasz spacer przerywa niespodziewana deszcze i grzmoty. Dzień jest ciepły choć pochmurny. W końcu nastąpiła kulminacja i z nieba rozlała się silna ulewa. Chronimy się w lokalnym sklepiku B&M z winami i oliwą z oliwek. Do dziś nie jestem pewny czy nie było to przeznaczenie.
Choć po obejściu sklepu wstępny plan zakłada zakup jedynie oliwy z oliwek z truflami to moją uwagę przykuwa Czarna etykieta czerwonego wina. To Fakin Taran. Wchodzą do środka w oknie sklepu B&M dostrzegłem logo z magazynu Forbes. To kopia artykułu o tym właśnie winie. Jak się okazuje doceniono jego jakość przyznając mu prestiżowe nagrody i wyróżnienia (m.in. Decanter World Wine Awards).
Twórcą winiarskiego sukcesu jest Marko Fakin. Młody winiarz jakość swych dzieł zawdzięcza prócz swego talentu, szczepom tutejszych winorośli oraz klimatowi panującemu na Istrii. Po burzy wychodzi słońce, a wraz z nim nad Motovun ukazuje się słońce i tęcza. Z zakupami wychodzimy na zewnątrz. Spoglądamy przed siebie stojąc u brzegu murów miasta. Żupania Istryjska ma swój niepowtarzalny klimat.
Kościół św. Stefana w Motovun
W najwyższym punkcje miasta znajduje się niewielki dziedziniec przy którym usytuowany jest kościół św. Stefana. Obecna budowla wzniesiona została w XVI wieku. Wnętrze utrzymane jest w podobnym klimacie co świątynie w Buje i Groznian. Po chwili kontemplacji udajemy się w boczna uliczkę tuż przy budynku kościoła. Tu znajduje się wejście dzwonnica kościoła. Można na nią wejść po dokonaniu opłaty. Płatność jedynie gotówką, dokonuje się jej u czujnej pani.
Nie mając świadomości, że wejście na wieże jest płatne ruszyliśmy prosto do schodów. Nim zdążyliśmy wejść na pierwsze stopnie zawrócono nas celem zapłaty. Przy zejściu minęliśmy się z grupą osób, która była już w trakcie podejścia. Oni też zostali zawróceni. Zanim udaliśmy się schodami w dół nasyciliśmy oczy i pamięć aparatu pięknymi widokami. U stóp czerwone dachy budynków, nurt rzeki Mirny i roztaczająca się dookoła zieleń pokrywająca mniejsze i większe wzniesienia oraz pagórki.
Piękny widok wart jest swojej ceny (osoby dorosłe 4 EURO). Nasyceni kolejną dawką Istrii schodzimy z dzwonnicy i udajemy się w dalszy spacer. Pomiędzy klimatycznymi budynkami, co jakiś czas dochodzimy do murów Motovun. I tak bez pośpiechu docieramy do miejsca skąd zabiera nas autobus. Trzecie, wyjątkowe miejsce odwiedzone tego dnia. Każde odmienne i wyjątkowe. Dzielimy się wrażeniami, wsiadamy do samochodu obierając kolejny cel naszej wycieczki.
___
Lokalizacja: Motovun, Istria, Chorwacja
- Exclusive shop B&M, Gradiziol 6, 52424, Motovun, Chorwacja
- Kościół św. Stefana, Ul. Pietro Kandler 15, 52424, Motovun, Chorwacja
- Dzwonnica, wieża widokowa, Trg A. Antico, 52424, Motovun, Chorwacja
Zdjęcia: źródło własne, lipiec 2023