Poreć Istria

Plan na wakacje w Chorwacji miał dwa punkty. Rozbić namiot na Istra Premium Camping Resort i zwiedzić Istrię. Chociaż kemping zapewnia wszystko co potrzeba by maksymalnie wypocząć to na wspomnienia trzeba sobie ciężko zapracować. Po śniadaniu pod namiotem wsiadamy więc do samochodu i ruszamy na pierwszą wycieczkę. Jest przed południem, nie ma to jednak znaczenia, dla wysokiej temperatury. Nasz kierunek to miast Poreć.

Dojazd Poreć

Poreć alejki
Poreć

Drgoa samochodem Funtany do Poreć nie powinna zająć więcej niż półgodziny. Aby zaoszczędzić sił staramy się zaparkować jak najbliżej miejsca, które chcemy zobaczyć. W tym przypadku jest to Main Big Parking Lot. Choć już przed południem wydaje się cały zajęty to dopisuje nam szczęście i udaje się znaleźć wolną zatoczkę do tego z zadaszeniem. Wjazd na parking jest możliwy po pobraniu biletu, który opłacamy po powrocie w automacie lub budce informacyjnej.

Z parkingu do Adriatyku jest kilka kroków. Stąd widać już wieżę bazyliki Eufrazjusza. Idąc brzegiem dochodzimy do pierwszego łuku, gdzie znajduje się kolejny parking skręcamy w lewo by jak najszybciej wejść między wąskie uliczki Poreća. W ten sposób dosyć szybko wychodzimy na niewielki plac tuż przy kościele Matki Bożej Anielskiej. Zanim do niego wejdziemy zatrzymujemy się przy rzeźbie zwanej Posągiem deszczu. Dzieło współczesnego artysty Peruško Bogdanić mocno kontrastuje z otoczeniem. Odlana z brązu przypomina bramę, jej kształt nie do końca wydaje się dziełem przypadku. Fontanna z kamienia obok której trudno przejść obojętnie.

Poreć Posąg w deszczu
Poreć Posąg w deszczu

Na tym samym placu znajduje się jeszcze jeden współczesny pomnik oficjalnie nazwany przez autora Tomisława Ostoja Latem, a przez miejscowych kąpielowym. Postać skrywająca między nogami twarz nadaje posągowi tajemniczości. Przy dokładniejszym przyjrzeniu dojdziemy do wniosku, że bohaterka jest ubrana w strój kąpielowy (bądź bieliznę). Losy pomnika były dosyć burzliwe. W 2006 r. zniszczono ją i wrzucono do morza. Na swoje miejsce wróciła w 2015 r. Dziś turyści robią sobie przy niej zdjęcia starają się oddać pozę dzieła.

Kościół Matki Bożej Anielskiej

Wchodzimy do wnętrza kościoła Matki Bożej Anielskiej. Zbudowany w XVIII w. wydaje się odbiciem wiary tutejszych katolików. Nie ma przepychu, skromny wystrój, barokowe ołtarze i kilka obrazów idealnie komponujących się z całością. Świątynia, która służyć ma modlitwie. Zapewne za sprawą swej lokalizacji odwiedzają go przyjeżdżający. Z zewnątrz jedynie główna fasada, od wejścia, przyciąga oko. Boczne mury to prosto otynkowane ściany, w których nie doszukamy się niczego szczególnego.

Poreć Kościół Matki Bożej Anielskiej
Poreć Kościół Matki Bożej Anielskiej

Wystawiony na promienie słoneczne kościół Matki Bożej Anielskiej nie zapewnia zbytniego orzeźwienia. Temperatura w środku jest niewiele niższa od tej panującej na zewnątrz. Idziemy więc dalej, wchodząc w jedną z wąskich uliczek. Przerwa na lody, zatrzymujemy się w cukierni Gelateria Brijuni. Miłym zaskoczeniem było usłyszeć polski język z ust obsługi. Panowie dyskretnie podsłuchują rozmowę między klientami i szybko orientują się z jakiego kraju pochodzą. Wybór smaków ogromny, decyzja nie jest łatwa. Oprócz znajomości obcych języków obsługa robi artystyczny popis przy wręczeniu smakołyków.

Kiedy wydaje się nam, że już chwytamy lody, one znikają sprzed naszych oczu. Ta żonglerka jest o tyle warta podziwu, że lody odwrócone do góry nogami nie wypadają z kubka. Najważniejsze, że smakują wybornie, kremowe, intensywne w smaku. Warto zatrzymać się i zamówić choćby jedną gałkę. My spacerujemy dalej, wąskie uliczki, wyłożone kamieniem o startej od butów nawierzchni. Mijamy sklepy z pamiątkami, kawiarnie, butiki z ubraniami. Na rogu jednej z ulic kierunkowskaz wskazuje drogę do bazyliki Eufrazjusza. Skręcamy w kierunku świątyni.

Bazylika Eufrazjusza

Poreć Bazylika Eufrazjusza
Bazylika Eufrazjusza Poreć

Długi mur ciągnący się wzdłuż ulicy. Zmierzamy do bramy kościoła, przy której kłębi się niewielki tłum. Jedni dojadają lody, inni zażywają cienia, kryjąc się za słońcem. Wstęp do Bazylika Eufrazjusza kosztuje 10 EURO od osoby dorosłej. Choć z zewnątrz od murów nie robi szczególnego wrażenia to kościół jest jednym z najcenniejszych chorwackich zabytków, wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Po sprawdzeniu biletów i przejściu na niewielki dziedziniec przez chwilę doznałem déjà vu. Jakbym znalazł się znów w Coricancha Świątynii Słońca w Cusco. Szybko dostrzegam różnice i porównanie obu miejsc nie do końca jest trafne. Obie świątynie to skarbnice historii ludzkości. Także różniące się od siebie. Obecne mury bazylika Eufrazjusza, wzniesiono w VI wieku. Historia tego miejsca ma swoje korzenie jeszcze w IV wieku, a cząstki dowodów można zobaczyć w trakcie zwiedzania.

Biskup Eufrazjusz wykorzystał zniszczony kościół, sprowadził trwałe marmurowe bloki znad Morza Marmara i zbudował świątynie, która dziś stanowi największą atrakcję miasta Poreć. Budowa działa się w czasach bizantyjskich. Zdobienia wykonane zostały właśnie w takim stylu. To właśnie te szczegóły przyciągają największą uwagę zwiedzających. Choć podkreślić trzeba, nie ma tu przepychu, jest skromność, ważna była modlitwa, a nie rozkojarzenie złotymi świecidełkami.

Wieża bazyliki Eufrazjusza

Sama bazylika, czy to od strony morza czy od wejścia nie stanowi jakieś imponującej, ciekawej architektonicznie bryły. Jasne mury, dachy pokryte czerwoną dachówką, całość nie odbiega od chorwackich, łatwo rozpoznawalnych standardów. Częścią kościoła jest wieża, na którą warto wejść by zobaczyć całe miasto Poreć i okolicę z góry. Warto zdobyć się na ten trud, widok jest naprawdę piękny.

Po zejściu z wieży udajemy się do kolejnych punktów bazyliki Eufrazjusza. Na niewielkim placu możemy zobaczyć ruiny, w zasadzie to niemal fundamenty, budynków z III wieku. Wracają do wnętrz kościoła wchodzimy do głównej części świątyni gdzie zobaczyć możemy ołtarz. Pomimo pięknych zdobień, będąc częścią wyróżniającą się całe wnętrze przybiera charakter duchowy, daleki od przepychu i złotych gadżetów.

Bazylika Eufrazjusza to punkt obowiązkowy dla każdego kto przyjechał zobaczyć Poreć. Świątynia jest wspólną częścią miasta, stonowaną, klimatyczną. My po przekroczeniu bramy wejściowej udajemy się w dalszy spacer uliczkami miasta. Wreszcie docieramy do deptaku nad brzegiem Adriatyku. Tu osłonięci cieniem murów udajemy się powoli w kierunku parkingu. Po drodze mijamy ludzi leżakujących i opalających się niemal w przejściu. Każdy relaksuje się jak lubi i gdzie lubi. My wracamy na kemping Istria.

___

Lokalizacja: Poreć, Chorwacja

Zakamarki Świata

Zdjęcia: źródło własne, lipiec 2023

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.