Markowa Zagroda Mizerna

2022-07-152022-07-16 Marek Brak komentarzy Markowa Zagroda, Mizerna, smażalnia pstrąga

Woda pobudza apetyt. My po wyjściu z Term Bania, zrobieniu zakupów w tamtejszym dyskoncie kierujemy się na Kluszkowce. Postój zaplanowaliśmy w smażalni pstrąga Markowa Zagroda w Mizernej. Mamy czas, restauracja jest otwarta od 13. Spokojnie kierujemy się do celu, każdy ma już w głowie poukładane menu i wie co zamówić. Na miejscu nie ma więc kartowania dań. Dwa smażone, jeden pieczony oraz wędzony na wynos.

Pstrągi z Markowej Zagrody

Po złożeniu zamówienia dostajemy propozycję rozgoszczenia się na górnej sali. Nie byliśmy tam jeszcze, zaproszenie przyjmujemy z ochotą. Sala na poddaszu głównego budynku Markowej Zagrody, ściany w drewnie, wystrój przypomina wiejską izbę. W środku ciepło, przyjemnie, zdejmujemy kurtki i siadamy. Po chwili dostajemy herbaty z cytryną i czekamy na ucztę.

Nie jeden grillujący osobnik stwierdzi, że zrobić pstrąga to żaden problem. Aby wybić się ponad przeciętność trzeba podać go tak aby gość wspominał nasze danie i chciał je zjeść ponownie. Smażalnia Markowa Zagroda uczyniła z pstrąga prawdziwy kulinarny majstersztyk. Potwierdziła to już pierwsza nasza wizyta, późniejsze zamówienie na wynos i ostatnia.

Chrupiąca skórka, pyszne soczyste mięso ryby. Jemy skupieniu na ościach, ale delektujemy się tą chwilą smaku. Pstrągi z Markowej Zagrody w Mizernej to coś wyjątkowego, niepowtarzalnego i nie osiągalnego w domowym zaciszu. Ocena ta jest w pełni obiektywna, a pisząc ją czas jakiś od ostatniej wizyty już tęsknie i chętnie znów zaplanowałbym pobyt w okolicy aby zjeść rybę w tym ciekawym, oryginalnym miejscu.

Pasztet z pstrąga

Na wynos bierzemy pysznego pstrąga wędzonego. Ten dzień mija pod znakiem pstrąga. Na deser kupujemy kawałek pasztetu… z pstrąga i jest to jeden z najlepszych pasztetów jakie jadłem! Nie jest wielkim fanem pasztetów z królików, zajęcy czy innej dziczyzny. Za to ten z Markowej Zagrody palce lizać!

Trzecia wizyta, równie udana co dwie poprzednie. Smaczne pstrągi, miła obsługa, swojski klimat i otoczenie stawu, w którym pomimo zimowej aury można dostrzec pływające ryby. Choć może wystrój ewoluuje to jedno nie zmienia się na pewno – smak przyrządzonych i podanych ryb. Oby do następnej wizyty.